Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Korea Północna: Udany test pocisku zdolnego uderzyć na całym świecie

Choć wszyscy wiedzą, że Kim blefuje, to trzeba zaprzątać sobie nim głowę. Choć wszyscy wiedzą, że Kim blefuje, to trzeba zaprzątać sobie nim głowę. Kim Hong-Ji/Reuters / Forum
Korea Północna twierdzi, że przeprowadziła pierwszy udany test rakiety międzykontynentalnej, zdolnej razić cele w dowolnym miejscu na świecie.

Eksperci, m.in. z Korei Południowej, Japonii, Rosji i USA, są sceptyczni, odnotowują dokonany postęp, ale podejrzewają, że Hwasong-14 ma zasięg znacznie mniejszy, np. w Ameryce doleci góra na Alaskę.

Problem leży nie w możliwościach technicznych rakiety, a w krnąbrności ich dysponenta. Kim Dzong Un testuje swój arsenał, w tym ładunki jądrowe, oraz cierpliwość wszystkich sąsiadów i mocarstw. Nie przejmuje się prawem międzynarodowym, zakazami i sankcjami nakładanymi na jego kraj przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, a więc także z udziałem jego najważniejszych protektorów z Chin i Rosji.

„Czy ten facet nie ma nic lepszego do roboty?” – pyta na Twitterze Donald Trump. Prezydent USA rozpoczął kadencję od zapewnienia, że rozwiąże pat na Półwyspie Koreańskim. Zapowiedzi nic nie kosztują, gorzej z realizacją. Teraz Trump wyraża więc na Twitterze myśl, że Korea Południowa i Japonia nie powinny dłużej Kima znosić, a przycisnąć go mogłyby Chiny, by wreszcie zrobić porządek z północnokoreańskim nonsensem. Co ciekawe, Kim zdecydował się posłać w niebo rakietę w chwili, gdy dopiero co wybrany prezydent Korei Południowej obiecuje poszukiwać z nim zbliżenia.

Czyli znów to samo, nadal nie ma takiego mądrego i zdecydowanego, by Kima zdyscyplinować i przede wszystkim rozliczyć za zbrodnie jego reżimu. Fakt, że od tylu dekad uchodzą one dynastii Kimów płazem, okrywa hańbą całą tzw. społeczność międzynarodową.

Kto zdyscyplinuje Kima?

Tyle że Korea Południowa i Japonia nie przez przypadek tak niewiele w tym kierunku zrobiły – leżą za blisko i trudno sobie wyobrazić, by zaryzykowały otwartą zbrojną konfrontację w celu usunięcia północnokoreańskiego zagrożenia. Z tego samego powodu ataku wyprzedzającego nie mogą przeprowadzić USA (mają w regionie swoje bazy wojskowe, a odwet za amerykańską interwencję zostałby skierowany zapewne na Koreę Południową). Także Chinom i Rosji pozostaje jedynie zżymać się, że i na ich pouczenia Kim sobie bimba, przez co ich przywódcy, wybitnie przeczuleni na własnym punkcie, wychodzą publicznie na durniów.

Akurat tu Rosja i Chiny płacą niewygórowaną cenę. W zamian za roztoczenie północnokoreańskiego satrapy ochroną, w tym wybiórcze stosowanie się do sankcji, Kim szachuje dalekowschodnich sojuszników Zachodu. I choćby z tego powodu zwłaszcza Chiny nie są zainteresowane rzucaniem kłód pod nogi północnokoreańskiej gospodarce. Zupełna zapaść w Korei Północnej, obejmująca jeszcze zmianę ekipy rządzącej, wywołałaby masową emigrację do Chin, czego te sobie nie życzą.

Każdy test broni, którą Kim wyciąga z magazynu czy garażu, skupia na chwilę wyjątkowo baczną uwagę, w końcu to przekroczenie czerwonych linii wyznaczonych przez najpotężniejszych i rzecz dotyczy regionu zbyt ważnego dla globalnej gospodarki, zamieszkanego przez setki milionów osób. Tyle tylko, że Kim Dzong Un, tak jak jego ojciec, wyspecjalizował się w straszeniu, np. wojną jądrową.

Wiadomo, że realizacja jakiejkolwiek z tych zapowiedzi byłaby czystym szaleństwem. I choć wszyscy wiedzą, że Kim blefuje, to – wyłącznie z racji stawki, która leży w puli – trzeba zaprzątać sobie nim głowę.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną