Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Trump przemawiał po myśli PiS. Zepsuł show, wspominając o Wałęsie

Melania i Donald Trump oraz Andrzej i Agata Dudowie po przemówieniu amerykańskiego prezydenta na pl. Krasińskich w Warszawie. Melania i Donald Trump oraz Andrzej i Agata Dudowie po przemówieniu amerykańskiego prezydenta na pl. Krasińskich w Warszawie. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Warszawskie przemówienie prezydenta Trumpa do historii powszechnej nie przejdzie.

Donald Trump, obsadzony przez doradców i propagandzistów w roli obrońcy cywilizacji zachodniej, będzie przekonujący dla części opinii publicznej w Ameryce i Europie, ale w świecie muzułmańskim, a także w Chinach, Indiach, Rosji – wprost przeciwnie. Jednak w odróżnieniu od wcześniejszych wystąpień Trumpa, dotyczących polityki międzynarodowej, warszawskie zasługuje na odnotowanie jako udany krok w dobrym kierunku.

Mowy tego rodzaju nie schodzą zwykle na poziom szczegółów, mają wyrażać generalny kierunek myślenia przywódcy i jego zaplecza. Ten kierunek Trump nazwał obroną wartości zachodnich, przede wszystkim wolności – narodów i jednostek. Prezydent zręcznie wykorzystał w tym celu wątek polski. Chyba żaden z amerykańskich prezydentów odwiedzających III RP nie uczynił z przykładu polskich zmagań o wolność zachęty dla Zachodu tu i teraz.

Polskie akcenty w przemówieniu Trumpa

Wrażenie, nie tylko w Polsce, musiał robić fragment opisujący walkę powstańców i cywilów podczas powstania warszawskiego o utrzymanie przesmyku w Alejach Jerozolimskich. Trump zrobił z tego metaforę o wymowie aktualnej: Zachód potrzebuje determinacji, odwagi, siły ducha w konfrontacji z wyzwaniami ze strony jego licznych wrogów.

Akcentów polskich było w przemówieniu wiele, włącznie z pozdrowieniem Lecha Wałęsy, czym Trump zapewne nieco zepsuł show władzy pisowskiej. Za tę hojność należy Trumpowi podziękować. To była spora porcja wiedzy o Polsce, zgodna z naszymi wyobrażeniami o samych sobie.

Warto zaznaczyć, że prezydent wymienił słowo Holokaust i wspomniał o getcie warszawskim (szkoda, że nie o Muzeum Historii Żydów Polskich), a jego córka złożyła kwiaty pod pomnikiem Powstania w Getcie. Może obecne władze wezmą to pod uwagę w swej polityce historycznej i edukacyjnej.

Zgromadzone na placu tłumy entuzjastycznie reagowały na apostrofy Trumpa do wolności i Boga, lecz milczały (rozległy się nawet gwizdy), gdy prezydent wspomniał o Wałęsie. Był to przykry moment, pokazujący, że spotkanie było ustawione po myśli obecnej władzy jako dowód, że ma w Trumpie sprzymierzeńca. I ten cel osiągnęła.

Cel osiągnęli też piarowcy Trumpa: nie tylko Amerykanie, ale cały świat zobaczył inną, lepszą twarz prezydenta i wiwaty na jego cześć w ważnym kraju Unii Europejskiej. Konkrety? Trzy: krytyka polityki rosyjskiej w Syrii i na Ukrainie; wymienienie „muszkieterskiego” artykułu 5. traktatu o NATO; zapowiedź sprzedaży Polsce pocisków Patriot. No i umiarkowana pochwała wspólnoty euroatlantyckiej, czyli rezygnacja z dotychczasowego tonu wyższości wobec Europy.

Czego zabrakło w przemówieniu Trumpa

Jednak „Unia Europejska” przez gardło Trumpowi nie przeszła i tu może on mieć kłopot z recepcją swej mowy w Paryżu, Berlinie i Brukseli. Zachód niejedno ma imię, tak samo różne są interpretacje wartości zachodnich i metody wcielania ich w życie. Choćby w kwestii walki z terroryzmem, kryzysem migracyjnym i ekstremizmem.

Deklaracja, że za prezydentury Trumpa Stany będą na te wszystkie wyzwania zamknięte, brzmi dobrze, lecz w Europie słowo „zamknięte” w odniesieniu do państwa i jego polityki zabrzmi ambiwalentnie, bo powojenna Europa, w szczególności Unia Europejska, postawiła na otwartość.

Zachód jest cywilizacją wolności – praw i swobód obywatelskich, praworządności i pluralizmu – lecz jej wizja przedstawiona przez Trumpa w Warszawie bliska będzie przede wszystkim prawicy. Sęk w tym, że „bronić” tej cywilizacji nie da się bez innych sił politycznych, społecznych i kulturowych, które tę cywilizację tworzą. Miejmy nadzieję, że ekipa Trumpa to wie i że wiedzą to również polscy gospodarze jego wizyty.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną