Przy trwającym europejskim kryzysie imigracyjnym, wzroście populizmów, zdarzających się coraz częściej atakach terrorystycznych, rozpoczętym procesie Brexitu i niepokojach związanych m.in. z kolejnymi próbami rakietowymi Korei Północnej, światowi politycy skracają swoje wakacje. Albo stosują strategię urlopów w pogotowiu, które w razie czego będą mogli szybko przerwać i wrócić do swoich obowiązków.
Skromne wakacje francuskich elit
Wakacyjne wyjazdy światowych liderów stają się też skromniejsze. Choć trudno powiedzieć, że jest to reguła. Ale unikanie przepychu – jak spekulują media – może tylko pomóc. A dziennik „Le Parisien” napisał wprost, że urzędujący od kilku tygodni prezydent Francji Emmanuel Macron, który we wrześniu chce przeforsować zmiany w kodeksie pracy, powinien wystrzegać się stylu „bling bling” (termin ukuty za czasów Nicolasa Sarkozy’ego, który lubił luksusowe gadżety i przesadnie się z nimi obnosił).
Macron dał więc swoim ministrom dwa tygodnie wolnego, ale z instrukcją, że nie powinni za bardzo oddalać się od Paryża. Chodzi o to, by w razie czego mogli szybko wrócić do pracy. Sam nie zdradził, gdzie i w jaki sposób spędzi urlop, ale widać, że idzie śladami swojego poprzednika François Hollande’a, który podczas francuskiego spowolnienia gospodarczego w 2012 r. zredukował swój wakacyjny wypoczynek do tygodnia.
Wypoczynek premier Paolo Gentiloni
Francja nie jest jedynym winiarskim krajem, który – jak napisał „New York Times” – praktykuje letnią abstynencję. Włoski premier Paolo Gentiloni, stojąc przed beznadziejnym w jego kraju kryzysem imigranckim, który jeszcze nasila się ze względu na letnie upały, kilka dni temu zorganizował spotkanie z przedstawicielami z Libii i cały czas utrzymuje swój rząd w gotowości, nawet mimo zbliżającego się „Ferragosto”, czyli sierpniowego przesilenia, które rozpoczyna się świętem 15 sierpnia, i co roku sprawia, że włoskie miasta pustoszeją, a kraj już do końca miesiąca pracuje na zwolnionych obrotach.
W tym roku jednak wakacje najwyraźniej nie są włoskim politykom pisane. A włoskie magazyny plotkarskie, które kiedyś miały używanie, opisując wakacyjne ekscesy byłego premiera Silvio Berlusconiego i jego rozlicznych gości w prywatnej rezydencji na Sardynii, w tym roku muszą się zadowolić tylko zdjęciami byłej już żony Berlusconiego, Veroniki Lario, która po rozwodzie, dzięki wywalczonym od niego alimentom korzysta z życia na luksusowym jachcie u wybrzeży Sardynii.
Jednak pod wieloma względami Włochy są symbolem letniego opustoszenia miast. Upalny w sierpniu Rzym wyludnia się, armia pracowników rozmaitych biur, które mieszczą się właśnie w stolicy Włoch, wyjeżdża na wakacje, a sklepy, punkty usługowe i nawet niektóre kawiarnie są otwarte zaledwie klika godzin dziennie. Na swoim miejscu jest tylko papież Franciszek, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników, nie wyjechał w sierpniu z Watykanu.
Wakacje w Parlamencie Europejskim
Z przerwą wakacyjną musiał się też pogodzić przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, który sam pojechał na krótki urlop do Austrii, ale jego rzeczniczka poprosiła unijnych urzędników zaangażowanych w Brexit o pozostawanie w sierpniu do dyspozycji. Jednak przewodniczący Parlamentu Europejskiego oświadczył, że o gotowość do pracy trudno, ponieważ cały Parlament w połowie lipca rozpoczął przerwę wakacyjną i następnym razem spotka się na posiedzeniu w ostatnim tygodniu sierpnia.
Na tę samą letnią przerwę w PE powołał się David Davis, główny brytyjski negocjator Brexitu, i zapowiedział swój wakacyjny wyjazd, choć chwalić się miejscem, do którego jedzie, nie chciał. Inaczej niż pani premier Theresa May, która w lipcu wypoczywała z mężem w Desenzano del Garda znajdującym się we włoskiej Lombardii i która niczego nie ukrywała, a nawet pozwoliła się obfotografować podczas spaceru po mieście.
Trekking Angeli Merkel
Fotoreporterzy złapali też wakacyjną kanclerz Angelę Merkel podczas trzytygodniowego urlopu we włoskich Alpach. Pani kanclerz z mężem Joachimem Sauerem korzysta z uroków Tyrolu i chodzi na dalekie piesze wycieczki. A bulwarówki wytknęły jej, że ubrana jest w tę samą kraciastą koszulę i jasnobeżowe spodnie, co w zeszłym roku i kilka lat wcześniej. W internecie można nawet obejrzeć zdjęcie z zeszłorocznego i tegorocznego urlopu pani Merkel z podpisem, że zmieniły się tylko spodnie męża pani kanclerz.
Tyle złośliwości, ale generalnie Niemcom podoba się to, że kanclerz Merkel spędza urlop bez przepychów i że razem z mężem zachowują się „jak zwykłe małżeństwo z Berlina”. Niewielkim zgrzytem był fakt, że pani kanclerz nie przerwała swojego urlopu przy kolejnej odsłonie afery Dieselgate w koncernie Volkswagena, przez co straciła w sondażach parę punktów, ale stracił też niemiecki kandydat SPD Martin Schulz, który na wakacje nie pojechał w ogóle, bo przed jesiennymi wyborami sumiennie objeżdża kraj i przekonuje do siebie wyborców.
Wakacje w stylu Putina
Urlopami polityków w Niemczech nikt za bardzo się nie ekscytuje. Może też dlatego, że w dobrym tonie jest spędzać wakacje bez zbytków. Żagle na Bałtyku, wycieczki górskie czy wypoczynek na Majorce, to najczęstsze wyjazdy niemieckich ministrów i posłów. Niemcy śmieją się z urlopowej pokazówki, jaką niedawno urządził prezydent Władimir Putin, który podczas trzech dni spędzonych na południu Syberii pływał w zimnym jeziorze, chodził po górach, jeździł konno i wędkował, pokazując swój umięśniony nagi tors. Wszystko to miało przekonać Rosjan, że po osiemnastu latach rządów, Putin nadal jest najlepszym kandydatem na prezydenta i że w planowanych na przyszły rok wyborach powinien zwyciężyć.
Putinowi towarzyszył minister obrony Siergiej Szojgu. Tak jak prezydentowi Stanów Zjednoczonych towarzyszy podczas roboczego – jak sam Trump nazywa swoje wakacje – urlopu w Bedminster, mianowany niedawno szef prezydenckiej kancelarii, John Kelly, emerytowany generał piechoty morskiej, który cały czas ma trzymać rękę na pulsie i informować prezydenta, co dzieje się w kraju.
Donald Trump i pola golfowe
Przez siedemnaście dni sierpnia Donald Trump będzie odpoczywał w należącej do niego rezydencji i klubie golfowym w Bedminster. W położonym blisko 80 km od Manhattanu kurorcie ma do dyspozycji też korty tenisowe, basen, siłownię, boiska do gry w koszykówkę i prywatne lądowisko dla helikopterów. I choć jeszcze niedawno zarzucał Barackowi Obamie, że ten zbyt dużo czasu poświęca na grę w golfa, teraz sam będzie chodził za piłeczką, co gazety skwapliwie podsumowały, wyliczając że podczas 196 dni od zaprzysiężenia, Trump spędził już w sumie 41 dni na polach golfowych.
W czasie gdy prezydent Trump wypoczywa, Biały Dom przechodzi częściowy remont. Czyszczone są klimatyzacja i systemy wentylacyjne, odmalowywana stołówka dla pracowników i odnawiane schody przed wejściem do siedziby prezydenta, bo na remont czekały już od ponad pół wieku.
Zatroskani są tylko właściciele sąsiadującego z Bedminster lotniska Solberg, ponieważ Secret Service zarządził w okolicy na czas urlopu Trumpa zakaz lotów. Chcący latać rekreacyjnie i uczący się latania mają przymusową przerwę, a lotnisko liczy straty. Ale to żaden ewenement, ponieważ podobnie było na Hawajach, kiedy wakacje spędzał tam poprzedni amerykański prezydent Barack Obama.