Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Unia za zamkniętymi drzwiami

Na czym polega spór o unijne wartości

Początkowo zdystansowane wobec „wojen o wartości” unijne stolice stopniowo zaczęły coraz głośniej opowiadać się za koniecznością piętnowania polityki Warszawy i Budapesztu. Początkowo zdystansowane wobec „wojen o wartości” unijne stolice stopniowo zaczęły coraz głośniej opowiadać się za koniecznością piętnowania polityki Warszawy i Budapesztu. Igor Morski / Polityka
Mylili się ci, którzy uważali, że konflikt o wartości ma w Unii charakter drugoplanowy i skończy się na niczym.
Katarzyna Pełczyńska-NałęczJakub Kamiński/PAP Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

Polska jest pierwszym w historii krajem Unii, któremu Komisja Europejska zagroziła uruchomieniem artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej, czyli procedury karnej za poważne naruszanie zasad praworządności. Obecny spór Warszawy z Brukselą nie tylko nie wygasa, lecz staje się centralną kwestią w naszej polityce w ramach wspólnoty. Wiele wskazuje na to, że na lata zdefiniuje on też pozycję Polski w Unii Europejskiej.

Pierwsze problemy z praworządnością w Polsce przypadły na okres szczególnie dla Unii trudny. Lęk przed zwycięstwem nacjonalistów w holenderskich i francuskich wyborach, brexit, kryzys migracyjny i kolejne ataki terrorystyczne spowodowały, że antydemokratyczne działania nowego rządu w Warszawie zeszły na drugi plan. Wprawdzie w Parlamencie Europejskim odbywały się debaty na temat sytuacji w Polsce, a Komisja słała do Warszawy opinie i rekomendacje, jednak działania te pozbawione były wyrazistego poparcia krajów członkowskich. Europejscy politycy pochłonięci własnymi troskami woleli uniknąć wewnątrzunijnych wojen o wartości. Zdawało się, że wypaczenia polskiej demokracji nie przeszkodzą Warszawie w miarę bezproblemowo funkcjonować w ramach wspólnoty.

Takie założenie okazało się całkowicie nierealistyczne. Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały, iż fundamentalne wartości, zapisane w artykule 2 Traktatu o UE: „poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości”, nie mogą być traktowane tak jak strefa Schengen czy euro. Ze wspólnej waluty czy braku kontroli na granicach można zrezygnować, nie naruszając integralności wspólnoty. Inaczej jest w przypadku artykułu 2. Odrzucenie przez państwo członkowskie zapisanych w nim wspólnych wartości skutkuje bowiem utratą jednolitego kodu etycznego stanowiącego podstawę wszelkich relacji w Unii.

Polityka 34.2017 (3124) z dnia 22.08.2017; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Unia za zamkniętymi drzwiami"
Reklama