Dwie równoległe do siebie linie zasieków ciągną się przez 180 km, przecinając Cypr na pół. Fragmentami przybierają postać muru albo zapór z beczek i worków z piachem, którymi obudowano budki kontroli granicznej. Pomiędzy nimi pas ziemi niczyjej, szerokości od trzech metrów do siedmiu kilometrów. To tzw. strefa buforowa ONZ, oddzielająca Republikę Cypryjską od nieuznawanej przez świat Tureckiej Republiki Cypru Północnego. Nazywana niekiedy współczesnym murem berlińskim, od ponad 40 lat stanowi dojmujący symbol podziału wyspy. Jej teren to wymarła strefa, zdominowana przez szkielety opustoszałych, popadających w ruinę budynków, których strzegą żołnierze sił pokojowych ONZ.
Tę właśnie przestrzeń na miejsce działań obrali sobie aktywiści działający na rzecz zjednoczenia Cypru. Koniec z czekaniem na decyzje polityków – deklarują. I pociągają za sobą ludzi z obu części podzielonej wyspy.
Zielona linia
Greccy pogranicznicy na punkcie kontroli w Nikozji, stolicy Cypru, pytają: – Długo zostaniesz na terenach okupowanych? Tak w Republice Cypryjskiej mówi się na drugą część wyspy. To ok. 37 proc. terytorium Cypru, zajęte przez turecką armię w 1974 r., w odpowiedzi na próbę aneksji wyspy przez rządzącą Grecją juntę tzw. czarnych pułkowników. Niepodległość samozwańczej republiki, ogłoszoną niespełna dziesięć lat później, uznała tylko Turcja, która do dziś bardzo silnie ją wspiera, politycznie i finansowo.
Sama strefa buforowa została wytyczona jeszcze przed turecką inwazją. W 1964 r. gen. Peter Young, dowódca stacjonujących na Cyprze brytyjskich sił pokojowych, wyrysował ją na mapie zielonym ołówkiem. Dlatego nazywana jest zieloną linią. Ustanowiono ją, by powstrzymać walki pomiędzy cypryjskimi Turkami i Grekami, którzy po uzyskaniu przez wyspę niepodległości od Wielkiej Brytanii w 1960 r.