Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Co czwarte dziecko mieszka w strefie wojny lub katastrofy

Dzieciom na świecie jest coraz trudniej. Dzieciom na świecie jest coraz trudniej. Pierre Holtz/UNICEF / Flickr CC by SA
Dla zbyt wielu dzieci codzienność jest koszmarem – alarmuje UNICEF. Ale świat nie rzuca się im na ratunek.

Z najnowszego raportu UNICEF, oenzetowskiej agencji pomagającej dzieciom na całym świecie, wynika, że na pomoc humanitarną czeka 48 mln dzieci w 51 krajach świata. By im pomóc, potrzeba 3,6 mld dolarów. Rekordowo dużo.

Największa część środków UNICEF powinna trafić do dzieci i rodzin w Syrii (chodzi o pomoc dla prawie 7 mln dzieci żyjących w Syrii i krajach ościennych, koszt: 1,3 mld dolarów).

Największym zagrożeniem są konflikty zbrojne (m.in. w Demokratycznej Republice Konga, Iraku, Nigerii, Sudanie Południowym, Syrii i Jemenie). – Dzieci nie mogą czekać na zakończenie wojen. Już teraz, na ogromną skalę, kryzysy zagrażają ich życiu i przyszłości – mówi Manuel Fontaine, Dyrektor UNICEF ds. Programów Humanitarnych.

Agencja podkreśla, że strony konfliktu wykazują rażące zaniedbania. Dzieci są celem bezpośrednich ataków, nie mają dostępu do szkół i szpitali, a infrastruktura cywilna jest niszczona lub burzona. Dlatego aż 84 proc. kwoty, o jaką apeluje UNICEF (ok. 3 mld dolarów), trafi do krajów ogarniętych kryzysami humanitarnymi wywołanymi przez przemoc i konflikt.

Najcenniejsza jest woda

Jednym z największych zagrożeń dla zdrowia i życia dzieci jest rozprzestrzenianie się chorób przenoszonych przez wodę.

Manuel Fontaine podkreśla, że 117 mln ludzi żyjących na obszarach ogarniętych konfliktami i dotkniętych katastrofami naturalnymi nie ma dostępu do czystej wody. W wielu krajach, gdzie toczą się wojny, więcej dzieci umiera przez brudną wodę niż w następstwie bezpośrednich aktów przemocy. Dzieci chorują bez dostępu do czystej wody i sanitariatów. Niestety szpitale i ośrodki zdrowia nie funkcjonują lub są przepełnione. Co więcej, milionom najmłodszych grozi niedożywienie, które czyni je jeszcze bardziej podatnymi na choroby przenoszone przez wodę, np. cholerę – mówi.

Prawdziwe dzieci czekają na pomoc

Na cholerę w Jemenie choruje już milion osób. W Korei Północnej 60 tys. dzieci grozi głód, w Bangladeszu trwa kryzys związany z Rohinja, którzy muszą uciekać z Mjanmy (aż połowę uchodźców stanowią dzieci, zmuszone mieszkać w bambusowych namiotach czy przykrytych zaledwie plastikową folią).

Mimo że dzieci na całym świecie czekają na pomoc, apele organizacji międzynarodowych często pozostają bez echa. W zeszłym roku UNICEF apelował o ok. 300 mln dol. mniej, a i tak udało się zebrać zaledwie 65 proc. Najwięcej przeznaczyły USA (553 mln dol.) i Wielka Brytania (200 mln dol.). Ponad połowa środków trafiła do Syrii i Sudanu Południowego. Zaledwie 2 proc. – do Angoli, Korei Północnej, Dżibuti, Erytrei, Libii, Mali, Nepalu i uchodźców, którzy przeżyli huragany na Karaibach.

„Obawiamy się, że wobec rosnącej liczby kryzysów ludzie mogą zobojętnieć. Nazwy tych miejsc nie powinny być tylko pustymi dźwiękami, zasłyszanymi w wiadomościach. To są prawdziwe dzieci, a naszym obowiązkiem jest im pomóc” – mówi cytowany przez „Guardiana” Mike Penrose, szef brytyjskiej filii UNICEF.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama