Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Trump po tragedii na Florydzie chce uzbroić nauczycieli. Nie tędy droga

Po masakrze w Parkland w wielu miastach uczniowie i ich rodzice masowo protestują przeciw wszechobecności broni. Po masakrze w Parkland w wielu miastach uczniowie i ich rodzice masowo protestują przeciw wszechobecności broni. Lorie Shaull / Flickr CC by SA
Prezydent USA, podobnie jak zwolennicy nieograniczonego dostępu do broni w USA, uważa, że „jedynym lekarstwem na złego faceta ze spluwą jest dobry facet ze spluwą”.

Na spotkaniu z rodzinami ofiar masakry w liceum na Florydzie prezydent Trump poparł wyposażenie nauczycieli w broń palną i szkolenie ich w strzelaniu. Gdyby nauczyciele w szkole w Parkland, gdzie wtargnął 19-letni zabójca, byli uzbrojeni – powiedział – „mogliby bardzo szybko położyć kres temu atakowi”. Trump podpisał się tym samym pod ulubionym pomysłem zwolenników nieograniczonego dostępu do broni w USA, że „jedynym lekarstwem na złego faceta ze spluwą jest dobry facet ze spluwą”.

Amerykanie uważają prawo do posiadania broni za świętość

Mniejsza z tym, że policjanci i eksperci do spraw bezpieczeństwa ostrzegają, iż nie tędy droga – w razie ataku szaleńca uzbrojonego w pistolet maszynowy AR-15 (jak sprawca morderstwa w Parkland) wymiana ognia w tłumie mogłaby przynieść prawdopodobnie jeszcze więcej śmiertelnych ofiar.

Pomysł przekształcenia szkół i innych budynków użyteczności publicznej w knajpy na XIX-wiecznym Dzikim Zachodzie podoba się, jak dowodzą sondaże, wielu milionom Amerykanów, zwłaszcza w ultrakonserwatywnych zachodnich i południowych stanach. A jeśli nawet część ma wątpliwości, czy zasadę samoobrony rozumieć tak szeroko, to drugą poprawkę do konstytucji o prawie do posiadania broni uważają za świętość, a każde jego ograniczenie – za zamach na ich wolność.

To jest właśnie elektorat Trumpa, który kiedyś popierał restrykcje, jak zakaz broni ofensywnej typu wojskowego (jak AR-15), ale ubiegając się o prezydenturę, kupił sobie poparcie prawicy, obiecując NRA (Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie), czyli gun lobby, weto wobec jakichkolwiek istotnych posunięć w tym kierunku.

Czy po masakrze w Parkland na Florydzie coś się zmieni?

Po masakrze w Parkland wygląda jednak na to, że coś drgnęło. Być może miarka się w końcu przebrała. W wielu miastach uczniowie i ich rodzice masowo protestują przeciw wszechobecności broni i domagają się od polityków, aby zreformowali system i zapobiegli kolejnym tragediom. To pokolenie dorastające w atmosferze nieustannego zagrożenia, w szkołach, w których regularnie odbywają się musztry i szkolenia przygotowujące młodzież na wypadek ataku uzbrojonego szaleńca. Na spotkaniu z młodzieżą z Parkland republikańscy politycy z Florydy i rzeczniczka NRA znaleźli się w defensywie.

Pod tą presją na murze oporu wobec wszelkich restrykcji pojawiają się pierwsze rysy. Republikański senator Marco Rubio poparł podwyższenie z 18 do 21 lat wieku uprawniającego do zakupu pistoletów maszynowych i zapowiedział poparcie ograniczenia wielkości magazynków. Sam Trump zadeklarował poparcie dla zakazu tzw. bump stocks – urządzeń umożliwiających przerobienie pistoletów półautomatycznych w automatyczne, czyli strzelających seriami – takich, jakich użył np. sprawca zabójstwa 58 osób w Las Vegas w ubiegłym roku. (Pistolety automatyczne są teoretycznie nielegalne, ale w praktyce bez trudności nabywane przez przestępców, choćby na wiejskich jarmarkach z bronią, gdzie kupić można wszystko).

System zapobiegawczej kontroli w USA nie działa

Przeciwnicy ograniczeń wekslują debatę na problem nieszczelności obecnego systemu. Przypominają, że trzeba przede wszystkim nie dopuścić, by broń dostawała się w ręce kryminalistów i osób chorych psychicznie. Zmuszając np. władze lokalne i stanowe do przekazywania do federalnej centrali wszystkich danych o niebezpiecznych nabywcach broni, aby skutecznie działał wymóg ich sprawdzania przed sprzedażą śmiercionośnego narzędzia. Faktem jest, że system zapobiegawczej kontroli nie działa. Ale rzecz w tym, że brak często ścisłych kryteriów, kto stanowi zagrożenie, bo większość dziwnie zachowujących się osób nie zabija, a z kolei mordercy potrafią dobrze maskować swe agresywne zamiary.

Istotą sprawy jest obfitość broni palnej w USA i jej dostępność, bezprecedensowa na tle innych krajów wysoko rozwiniętych. Ograniczyć liczbę gunów można by tylko poprzez akcję wykupywania ich od właścicieli. A restrykcje na sprzedaż zaciekle zwalcza gun lobby, które ma w kieszeni kongresmenów i senatorów, zwłaszcza republikańskich.

Nawet Rubio odmówił deklaracji nieprzyjmowania więcej datków od NRA i poparcia zakazu broni ofensywnej typu wojskowego. Ale są i republikanie, którzy pod presją masowych protestów i sondaży wykazujących, że 77 proc. Amerykanów wini Kongres za tragedie w szkołach, zdają się mięknąć. Widać światełko w tunelu.

Czytaj także: Dlaczego masakry w USA stają się coraz krwawsze?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną