Premier Theresa May potwierdziła to, o czym od wielu dni spekulują media na całym świecie – jest „wysoce prawdopodobne”, że to Rosja odpowiada za atak na byłego agenta Siergieja Skripala i jego córkę Julię. Użyto w nim broni chemicznej „nowiczok”, produkowanej i używanej w Rosji.
Wielka Brytania zażądała od Kremla wyjaśnień. Rosja ma na to czas do wtorku, do końca dnia.
Brytyjski szef dyplomacji Boris Johnson wezwał ambasadora Rosji do odpowiedzi. Informacje o broni mają zaś zostać niezwłocznie przekazane Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej.
Premier May zastrzegła, że jeśli Londyn nie otrzyma odpowiedzi od Rosji, to uzna, że „akcja ta stanowi nieuprawnione użycie siły przez państwo rosyjskie przeciwko Wielkiej Brytanii”.
Czytaj także: Szpiegowski szok w Wielkiej Brytanii. Tajna operacja na zlecenie Kremla?
Co się stało agentowi i jego córce
66-letni Siergiej Skripal jest byłym rosyjskim agentem, który od lat 90. współpracował z brytyjskim rządem. W 2004 roku został aresztowany przez władze w Rosji, a w 2010 roku wymieniony w programie wymiany szpiegów. Zamieszkał w Salisbury. To w centrum tego miasta 4 marca on i jego córka zostali znalezieni na ławce nieopodal centrum handlowego. W stanie krytycznym zostali przewiezieni do szpitala. W związku ze sprawą przebadano 21 osób, trzech funkcjonariuszy policji trafiło do szpitala.
Do wyjaśnienia sprawy zaangażowano dużo wsparcia. Do Salisbury wysłano 180 ekspertów.
W 2012 roku żona Skripala zmarła na raka, a w marcu zeszłego roku w tajemniczych okolicznościach zmarł jego syn. Był w podróży do Sankt Petersburga.
Czytaj także: Szpiegowskie metody KGB i FSB