Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Dialog permanentny

Komisja Europejska nie traktuje „Białej Księgi” jako odpowiedzi na jej zalecenia

„Biała księga nie zawiera konkretnych odpowiedzi na rekomendacje” – stwierdził wiceszef KE Frans Timmermans. „Biała księga nie zawiera konkretnych odpowiedzi na rekomendacje” – stwierdził wiceszef KE Frans Timmermans. Fred Guerdin/European Union / Flickr CC by SA
Weszliśmy w tryb permanentnego „dialogu”, który nie skończy się ani wycofaniem polskiego rządu z „reform”, ani głosowaniem nad sankcjami dla Polski. Tylko jedna instytucja może teraz pomóc w sprawie praworządności w Polsce.

Stustronicowa „Biała Księga” polskich reform wymiaru sprawiedliwości nie zrobiła wrażenia w Komisji Europejskiej. 20 marca upłynął termin polskiej odpowiedzi na unijne zalecenia w ramach procedury naprawy praworządności w Polsce i „Biała Księga” nie została potraktowana jako odpowiedź na te zalecenia: „To, co chcemy zobaczyć, to kroki do przodu. Aby je wykonać, potrzebujemy konkretnych odpowiedzi na rekomendacje, które przesłaliśmy. »Biała Księga« nie zawiera konkretnych odpowiedzi na rekomendacje” – stwierdził wiceszef KE Frans Timmermans.

Dalej było jeszcze gorzej: uznał, że polskie władze wykorzystują fakt, że Unia nie reguluje, jak konkretnie ma być zorganizowany wymiar sprawiedliwości do tego, by poddać go kontroli politycznej. „Jeśli prawo do reformowania wymiaru sprawiedliwości jest tak rozumiane, to mamy problem” – dodał Timmermans.

Prezydencki wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański skomentował, że nie można polskiemu parlamentowi odbierać prawa do suwerennego decydowania o reformach wymiaru sprawiedliwości. Czyli stały repertuar PiS: Unia zamachuje się na polską suwerenność.

Polska otwarta na dialog, Komisja nie kupuje jej argumentów

Wypowiedź Timmermansa nie pozostawia wątpliwości: Komisja nie ma zamiaru udawać, że kupuje którykolwiek z argumentów polskiego rządu: że reforma jest konieczna dla poprawy sprawności i sprawiedliwości polskich sądów, że wprowadzane rozwiązania funkcjonują w innych krajach UE i nikt się nie czepia, i że Polska jest otwarta na dialog. Zapowiedziano kolejną dyskusję o polskiej praworządności na kwietniowym posiedzeniu unijnych ministrów ds. europejskich. Co to oznacza?

Że weszliśmy w tryb permanentnego „dialogu”. Nie skończy się on ani wycofaniem polskiego rządu z „reform”, ani głosowaniem nad sankcjami dla Polski, co jest ostatnim akordem procedury z art. 7 traktatu o UE. Nie byłoby wymaganej jednomyślności, więc Unia okazałaby swoją słabość. Gorzej, bezradność w egzekwowaniu od państw członkowskich poszanowania wartości UE.

Po stronie polskich władz będzie zaś deklarowanie woli dialogu i – od czasu do czasu – jakieś ustępstwo, jak nagłe wycofanie z Sejmu nowelizacji ustawy o KRS, przewidującej, że pierwsze posiedzenie zwoła Julia Przyłębska. Po stronie Unii będą stała presja i patrzenie polskiemu rządowi na ręce. Ale wiele to praworządności w Polsce nie uratuje. Co może tej praworządności pomóc?

Trybunał Sprawiedliwości UE. Może on zrobić w sprawie sędziów to, co zrobił w sprawie Puszczy Białowieskiej: wydać postanowienie tymczasowe o wstrzymaniu egzekwowania wchodzącej w życie 3 kwietnia ustawy o SN, która usuwa z niego ponad połowę sędziów. I wstrzymaniu egzekwowania ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jednak wcześniej Komisja Europejska musiałaby zaskarżyć do tego Trybunału ustawy o SN i KRS.

Czytaj także: Praworządność to najważniejsza europejska waluta

Co bada Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu

To byłaby bardzo nowatorska, ryzykowna skarga, bo Trybunał w Luksemburgu ocenia tylko zgodność prawa krajowego z prawem Unii, a prawo Unii nie reguluje, jak konkretnie ma być zorganizowany wymiar sprawiedliwości. Karta Praw Podstawowych, która jest częścią traktatu o UE, w artykule 47 mówi o prawie każdego, „czyje prawa i wolności zagwarantowane przez prawo Unii zostały naruszone”, do sprawiedliwego i bezstronnego sądu.

Do tej pory uznawano, że trzeba wskazać konkretny przepis unijnego prawa, który został naruszony – np. swoboda przepływu osób – by móc się poskarżyć do Trybunału. Ale 27 lutego Trybunał wydał przełomowy wyrok. Rozpatrywał skargę portugalskich sędziów na czasowe obniżenie im – i innym funkcjonariuszom państwa – wynagrodzeń. Skargę uznał za niezasadną, ale przy okazji wypowiedział się, po raz pierwszy, na temat prawa do sądu. Konkretnie uznał, że zasada skutecznej ochrony sądowej jest zasadą ogólną prawa Unii, „wynikającą z tradycji konstytucyjnych wspólnych państwom członkowskim oraz potwierdzonej obecnie w Karcie Praw Podstawowych”. Stwierdził, że „państwa członkowskie mają obowiązek zapewnienia, że ich systemy sądowe będą gwarantować skuteczną ochronę sądową w dziedzinach objętych prawem Unii. Samo istnienie skutecznej kontroli sądowej służącej zapewnieniu poszanowania prawa Unii jest nieodłączną cechą państwa prawa”.

Według niektórych prawników takie sformułowania mogą oznaczać, że Trybunał Sprawiedliwości UE gotów jest oceniać całość organizacji wymiaru sprawiedliwości w danym kraju. Bo jeśli ta organizacja nie gwarantowałaby bezstronności sądownictwa, to oznaczałoby, że zagrożona jest realizacja praw wynikających wprost z unijnego prawa – a więc np. w sprawach gospodarczych, ochrony danych osobowych, ale też praw człowieka, które gwarantuje Karta Praw Podstawowych.

Czy Komisja Europejska zwróci się do Trybunału Sprawiedliwości?

Trudno powiedzieć, czy Trybunał rzeczywiście gotów jest tak – było nie było – poszerzyć swoje kompetencje. Żeby się przekonać, trzeba spróbować. I może to zrobić właśnie teraz Komisja Europejska, skarżąc ustawy o KRS i SN i żądając zabezpieczenia tymczasowego. Tak jak zrobiła to z Puszczą Białowieską. O takiej możliwości mówił publicznie m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Jeśli Komisja to zrobi – wiele nie ryzykuje. Najwyżej Trybunał odrzuci skargę. Ale z kwestią reform polskiego wymiaru sprawiedliwości Trybunał i tak za chwilę się zmierzy, za sprawą irlandzkiego sądu, który zada pytanie prawne, czy Polak, którego wydania Polska żąda w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania, może w Polsce liczyć na bezstronny proces. Uzasadniając potrzebę skierowania tego pytania do Trybunału, irlandzka sędzia Aileen Donnelly stwierdziła, że praworządność w Polsce została „uszkodzona”, a reformy polskiego rządu „wydają się świadomym, wyrachowanym i prowokacyjnym ustawodawstwem demontującym niezależność sądownictwa, kluczowy element rządów prawa”.

A więc odpowiadając na to pytanie prawne, Trybunał w Luksemburgu i tak będzie musiał ocenić niezależność polskiego wymiaru sprawiedliwości po pisowskich reformach.

Jeśli Komisja Europejska zechce skierować skargi do Trybunału, jest szansa na uruchomienie procedury ochrony praworządności w Polsce efektywnej niż ta – polityczna – z art. 7 traktatu. Szczególnie gdyby Trybunał zdecydował o wstrzymaniu „reform” SN i KRS do czasu rozpatrzenia skarg. Zwłaszcza jak chodzi o usunięcie połowy sędziów z Sądu Najwyższego. Skoro można było ochronić drzewa przed wycinką, można i wstrzymać też „wycinkę” sędziów.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną