Rosja opłakuje ofiary katastrofy w Kemerowie. Pożar centrum handlowego Zimowa Wiśnia w syberyjskim mieście pochłonął według oficjalnych danych co najmniej 64 osoby, w tym 41 dzieci. Jest to największa w Rosji tragedia z ich udziałem od czasu ataku terrorystycznego na szkołę w Biesłanie w 2004 r. Doniesienia z Kemerowa wywołały powszechną trwogę. Niedziałający system sygnalizacji pożarowej, zablokowane przejścia ewakuacyjne, spanikowana załoga centrum handlowego przyczyniły się do wysokiej liczby ofiar. Widzowie co najmniej jednej z kinowych sal zostali w niej na czas seansu zamknięci od zewnątrz. To okazało się śmiertelną pułapką. Ich rozpaczliwe wołania o pomoc opublikowano w sieci.
Przerażeni nieudolną akcją ratunkową, wzburzeni brakiem reakcji władz – zarówno regionalnych, jak i Kremla – mieszkańcy Kemerowa dwa dni po tragicznym wypadku wyszli na wielotysięczną demonstrację. Protestujący mówili mediom o powszechnej korupcji w obwodzie – także wśród pracowników kontroli przeciwpożarowej – która ich zdaniem doprowadziła do tragedii. Domagano się dymisji gubernatora obwodu Amana Tulejewa. Ten nazwał protestujących prowokatorami, którzy budują swoją polityczną popularność na krwi. Zamiast do rodzin ofiar zwrócił się do Władimira Putina: „Proszę o wybaczenie za to, co stało się na naszym terytorium” – powiedział odwiedzającemu Kemerowo prezydentowi. Bliskim ofiar przelał zaś równowartość swojej dniówki, czym nie omieszkał pochwalić się na swojej oficjalnej stronie (ogłoszenie, najprawdopodobniej na skutek powszechnej krytyki, szybko zniknęło z sieci). Kemerowo stało się symbolem – tragicznym dowodem na pogarszający się stan rosyjskiego państwa. „Cały nasz kraj jest Zimową Wiśnią” – napisali na transparencie rosyjscy kibice przed meczem piłki nożnej z Francją.