Chamstwo o podłożu seksualnym na ulicach lub w transporcie publicznym będzie we Francji karane. Surowo: co najmniej grzywną w wysokości od 90 do 750 euro. Niższa izba francuskiego parlamentu przyjęła ustawę na ten temat 1 sierpnia.
Francja reaguje na statystyki
Ustawa nakazuje też traktować kontakty seksualne osób dorosłych z dziećmi poniżej 15. roku życia jako gwałt. To reakcja na dwie głośne sprawy, w których sąd odstąpił od skazania mężczyzny za seksualne wykorzystanie 11-letniego dziecka, bo nie miał dowodów, że ofiara odmówiła.
Ale to także reakcja na statystyki. Francja nie jest krajem purytańskim, lecz ordynarne zaczepki na ulicach czy w metrze to zmora Francuzek. Aż 68 proc. kobiet korzystających we Francji z transportu publicznego skarżyło się na różne formy niechcianych zalotów, a nawet fizycznego napastowania. Co gorsza, tylko 2 proc. z nich złożyło zażalenie na policji, choć zdecydowanej większości incydentów towarzyszył co najmniej jeden świadek.
Czytaj także: Francuska wersja akcji #MeToo
Przypadków napaści już nie obraca się w żart
Tak się złożyło, że kilka dni przed przyjęciem ustawy doszło do kolejnego ataku o podłożu seksualnym. W Paryżu na oczach ludzi siedzących w ulicznej kawiarni młody mężczyzna zaczepił mijaną kobietę, a gdy ta zaprotestowała, rzucił w nią popielniczką i z całej siły uderzył w twarz.
Scena napaści na 22-letnią Marie Laguerre została nagrana kamerą monitoringu i udostępniona ofierze. Marie wrzuciła ją z komentarzem do internetu, wywołując natychmiastową reakcję: dość tego! Na wzór akcji #MeToo zaczęto się skrzykiwać do ujawniania przypadków napastowania, aby w ten sposób zmobilizować francuską opinię publiczną przeciwko patrzeniu przez palce na taką przemoc wobec kobiet. Jak długo można obracać – czynią to przede wszystkim mężczyźni, ale też część ich matek i rodzin – w żart, bo to przecież „normalne” u młodych chłopaków? Na szczęście za prezydentury Macrona przestaje już być normalne.
Czytaj także: Sprawdź, w których krajach seks bez zgody jest uznawany za gwałt