Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Francja po pierwszej turze wyborów

O ostatecznym wyniku wyborów zadecydują umiejętności perswazji nie tylko dwójki zwycięzców, ale i tego trzeciego.

Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji nie przyniosły wielu niespodzianek. Największym zaskoczeniem jest niebywała frekwencja wyborcza. Aż 85 proc. wyborców wzięło udział w niedzielnym głosowaniu.

Z grubsza potwierdziły się wyniki ostatnich sondaży. Do drugiej tury przeszli prawicowy konserwatysta Nicolas Sarkozy (30,5 proc.) i socjalistka Ségolène Royal (25,7 proc). Za dwa tygodnie, 6 maja, zmierzą się w drugiej turze. Sarkozy pozostaje oczywiście faworytem.

Dobry wynik przedstawiciela centrystów, François Bayrou (18,5 proc), plasuje go na pozycji arbitra.

Największym przegranym tych wyborów jest nacjonalista Jean-Marie Le Pen (11 proc), który nie kryje zawodu z powodu swej porażki. Pięć lat temu 78-letni dziś Le Pen wszedł do drugiej tury wyborów i marzyła mu się co najmniej powtórka tego wyniku na koniec kariery politycznej.

Zarówno Sarkozy, jak i Royal pragnęliby przejąć w drugiej turze głosy elektoratu Françoisa Bayrou. Bez nich nie będą mogli tych wyborów wygrać. Pertraktacje z Bayrou będą trudniejsze dla Sarkozy'ego, gdyż centrysta wyraźnie od niego się odcina. Alians Sarkozy'ego z przywódcą Frontu Narodowego to rzecz niemożliwa, gdyż w nowej sytuacji politycznej byłby on dla kandydata konserwatystów "pocałunkiem śmierci". I Sarkozy, i Royal muszą więc szukać wsparcia w tym samym elektoracie centrowym.

Ale zachowanie tych, którzy oddali głos na Bayrou jest trudne do przewidzenia. Stanowią oni bowiem zlepek zawiedzionych tradycyjnym spolaryzowanym lewicowo-prawicowym systemem. Wyborcy ci znów są postawieni w sytuacji wyboru pomiędzy prawicą i lewicą, a przecież głosowali na Bayrou właśnie po to, aby takiego wyboru uniknąć.

O ostatecznym wyniku wyborów zadecydują wiec umiejętności perswazji nie tylko dwóch oficjalnych kandydatów, ale i tego trzeciego.

Reklama