Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Francja: Kryzys socjalistów, nadzieje Sarkozy'ego

Francuska Partia Socjalistyczna zdołała w trakcie niedzielnej drugiej tury wyborów legislacyjnych - jak mówią Francuzi - ocalić meble z pożaru. Powiększyła swój stan posiadania w Parlamencie o ponad 50 miejsc (i oczywiście osób). Socjaliści bardzo są dumni z tego wyczynu.

Tyle, że taki przebieg wypadków może mieć długotrwałe negatywne skutki dla tej partii i całej francuskiej lewicy.

Z wyników wyborów prezydenckich i parlamentarnych widać wyraźnie, że jedyną realną obecnie alternatywą dla prawicy Sarkozy'ego jest Partia Socjalistyczna. Gdyby pani Royal wygrała wybory prezydenckie, miałaby dziś zapewne również większość w Parlamencie (wspólnie z komunistami) - reakcja wyborców lewicy, którzy powstrzymali zapowiadane prawicowe tsunami wyraźnie to sugeruje. Problem w tym, że socjaliści, chociaż potrafią uwolnić znaczne zapasy energii społecznej, nie mają pomysłu na nowoczesne rządzenie.

Od nieszczęsnego referendum odrzucającego Traktat Europejski przez Francuzów w roku 2005 PS jest podzielona na liberalnych socjaldemokratów (Dominique Strauss-Khan) i dogmatycznych, antyglobalistycznych socjalistów (były premier François Mitterranda Laurent Fabius). To podział trwały, który do dziś ciąży PS. Bez rozłamu w łonie partii lub znalezienia trzeciej drogi PS będzie rozrywana w dwóch kierunkach, a swój elektorat łączyć będzie jak pospolite ruszenie - wyłącznie na czas wyborów. Głównie z powodu zagrożenia prawicą. Z takim negatywnym elektoratem socjaliści daleko nie zajadą.

Następne w kalendarzu wyborczym są wybory samorządowe za rok. Socjaliści, dobrze zakorzenieni w terenie, mają wielkie szanse, aby w tych wyborach wygrać z prawicą Sarkozy'ego. Właśnie z tego powodu François Hollande, pierwszy sekretarz PS, chce zostać na swoim stanowisku pomimo przegranych wyborów prezydenckich i legislacyjnych. Ma w pełni uzasadnioną nadzieję, że zwycięstwo w wyborach za rok umocni jego pozycję w partii. To jednak rachuby bardzo egoistyczne. PS potrzebuje zmiany polityki a nie kontynuacji.

Takie właśnie hasła głosi kilku znaczących działaczy partii, m.in. były minister kultury Mitterranda, bardzo popularny nad Sekwaną Jack Lang i młody wilczek Arnaud Montebourg (obaj właśnie zostali ponownie wybrani na posłów). Zapewne przyłączy się do nich Ségolène Royal, choćby po to, by wygrać pod takimi hasłami walkę o przywództwo w partii ze swoim byłym partnerem - właśnie François Hollandem. Ale tu znów do głosu dochodzą osobiste ambicje byłej kandydatki na urząd prezydencki.

Dopóki rozgrywki w PS będą miały charakter personalny, francuska lewica nie ruszy z miejsca, choć będzie zdobywać punkty, np. za rok w wyborach municypalnych, a później w regionalnych itd. Czy uda się komuś przełamać ten impas?

A taka sytuacja jest wprost idealna dla Nicolasa Sarkozy'ego. Nie ma on wprawdzie możliwości bezpośredniego ingerowania w decyzje socjalistów, ale może pośrednio pogłębiać animozje w ich szeregach. Co najważniejsze, sprawnie i rozmysłem rozwiązując problemy społeczne i ekonomiczne może po prostu przejąć inicjatywę na umiarkowanej lewicy.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną