Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Rowery wolności

Paryżanie przesiadają się na darmowe (prawie) rowery

Fot. luc legay, Flickr (CC BY SA) Fot. luc legay, Flickr (CC BY SA)
Idea jest prosta: bierzesz rower z jednego z ponad 750 rozsianych po całym mieście stanowisk, jedziesz dokąd chcesz i zostawiasz rower na innym stanowisku w pobliżu celu.

Choć nazwany „rowerem wolności”, tak naprawdę nie jest całkowicie darmowy. Aby korzystać z uroków przemierzania ulic Paryża na jednośladzie i nie stać w korkach lub tłoczyć się w metrze należy, najpierw wykupić abonament (1 euro za dzień, 29 euro rocznie), co więcej, darmowe jest tylko pierwsze pół godziny jazdy, za każde następne trzeba dodatkowo zapłacić.

Paryż jest drugim po Lyonie miastem we Francji, w którym wprowadzono tę innowację. W Lyonie Vélib stała się szalenie popularny: każdy z rowerów jest używany od 7 do 15 razy dziennie, a liczba przejazdów sięga 15 tysięcy. Wszystko wskazuje na to, że w Paryżu projekt również odniesie sukces. W dzień i w nocy z rowerów korzystają ludzie dojeżdżający do pracy, turyści i imprezowicze. Jedni doceniają możliwość ćwiczenia formy przy okazji jazdy do pracy, inni –szybkiego dotarcia do domu po 1 w nocy, kiedy metro nie działa, a taksówkarze stosują droższe taryfy.

Francja nie jest bynajmniej prowodyrem w kwestii promowania wśród obywateli „zielonego” trybu życia i ułatwiania przemieszczania się w miastach rowerem. Tego typu inicjatywy wprowadzano w Amsterdamie już w latach 60., podobną także w Wiedniu. Darmowe rowery można znaleźć także w Kopenhadze i Oslo. Paryż jest za to bez wątpienia największym z miast promujących zdrowe i przyjazne środowisku podróżowanie.

Rowery zakupiła firma JCDecaux zajmująca się wynajmem przestrzeni reklamowej, w zamian za nowe miejsca na reklamę w mieście. Cały projekt nie kosztował podatników ani euro centa. Co równie ważne, Velib ma szansę przetrwać dłużej niż darmowe rowery choćby w Amsterdamie, które szybko rozkradziono. Flota składa się bowiem ze specjalnie zamawianych rowerów, na tyle charakterystycznych, że nawet po przemalowaniu rzucają się w oczy.

Reklama