Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Polityka plemienna

Rywale do fotela prezydenckiego w Kenii: wzajemne oskarżenia o ludobójstwo

W małym masajskim domku. Fot. Roland Hörmann, Flickr, CC by SA W małym masajskim domku. Fot. Roland Hörmann, Flickr, CC by SA
Po niedzielnych wyborach prezydenckich Kenię zalała fala przemocy. Zwolennicy zwycięskiego prezydenta Kibaki ścierają się ze zwolennikami przywódcy opozycji Raila Odingi, zarzucając zwycięzcy oszustwa wyborcze.

Wśród ofiar powyborczych starć jest 30 osób z plemienia Kikuyu spalonych żywcem w protestanckim kościele. Kenijski Czerwony Krzyż podaje, że co najmniej 70 tys. osób opuściło swoje domy w Rift Valley z powodu niepokojów.

USA i UE wezwały polityków kenijskich do kompromisu - sformułowanie to interpretuje się jako wezwanie do utworzenia rządu jedności narodowej.

Polityczni rywale

Prezydent Mwai Kibaki, ponownie ogłoszony prezydentem, i jego polityczny oponent Raila Odinga, wymieniają wzajemne oskarżenia o ludobójstwo, jednocześnie wzywając do zaprzestania mordów (za: BBC).

Prezydent Kibaki pokonał Raila Odingę 230 tys. głosów (przy około 9 mln uprawnionych do głosowania) i współplemieńcy pana Odingi, głównie z plemienia Luo, uważają, że wybory zostały "skradzione", donosi Nick Wadhams z Nairobi dla "The Times".

 

6-letni Kibaki po raz pierwszy zdobył fotel prezydencki w 2002 roku - wtedy przeważającą liczbą głosów - tym samym kończąc 24-letnie rządy Daniela Moi. Przypisuje mu się zasługę uczynienia Kenii gospodarczą siłownią wschodniej Afryki, ale jego kampanię antykorupcyjną uważa się za fiasko. Głównym okręgiem wyborczym Odingi (62 l.) są slumsy Kibera. Zarzuca mu się, że w swojej 15-letniej karierze jako członek parlamentu zrobił niewiele, by wyprowadzić własny elektorat z ubóstwa. W 2002 roku Odinga opuścił rząd Daniela Moi i przyłączył się ze swoimi ludźmi z plemienia Luo do nowoutworzonego Tęczowego Przymierza prezydenta Kibaki. Porozumienie na piśmie stanowiło, że Kibaki zmieni konstytucję, dając silne prerogatywy premierowi, którym miał zostać Odinga. Kiedy pan Kibaki doszedł do władzy, zmienił zdanie. Przedstawił projekt nowej konstytucji, która utrzymywał silną pozycję prezydenta. Odinga opuścił rząd.

Czystki plemienne

Nie ma jednoznacznej oceny tła starć, ale analitycy sugerują, że do konfrontacji wykorzystywane są konflikty plemienne. "Gang pana Kibaki ma zbyt wiele do stracenia, jeśli Odinga dojdzie do władzy", uważa Richard Dowden w artykule w "The Times". "Scena do rozpętania powszechnej wojny Kikuju z całą resztą została przygotowana".

Tysiące osób wypłynęły w czwartek po wschodzie słońca ze slumsów Kibera (największych w Afryce, gdzie mieszka prawdopodobnie milion osób) i innych kenijskich dzielnic nędzy, by zgromadzić się w nairobskim Parku Wolności. Raila Odinga wezwał ich do protestów przeciwko reelekcji Kibaki i poprzysiągł przeciwstawienie się policji, która próbowała zdusić antyprezydenckie protesty (za: Reuters).

Zamieszki w stolicy powtórzyły się w innych miastach, również w Kisumu, warowni opozycji w zachodniej Kenii. Na terenach wiejskich zagrano na niepokojach etnicznych. Na obszarze, gdzie podpalono kościół z ludźmi z plemienia Kikuju w środku, młodzi mężczyźni z maczetami zablokowali drogi i polowali na wrogów, donosi Reuters. Plemienne animozje już od dawna tliły się pod powierzchnią, uważa reporter BBC. Kikuju, współplemieńcy prezydenta Kikbaki i największa etniczna grupa Kenii, oskarżani są o używanie dominacji politycznej i ekonomicznej do niszczenia innych, pisze "The Times". Opozycja oskarżyła rząd o akty "graniczące z ludobójstwem", bo kazał policji strzelać do protestujących (za: Reuters).

Rząd natomiast twierdzi, że "dobrze zorganizowane akty ludobójstwa i czystki etniczne były zaplanowane, finansowane i przećwiczone" już przed wyborami przez Pomarańczowy Ruch Demokratyczny pana Odingi.

Wyjątkowa stabilność

Kenia, uważana za wyjątkowy w Afryce wzór stabilności, jest największą gospodarką we wschodniej części kontynentu i głównym sprzymierzeńcem Zachodu w konflikcie z Al-Kaidą.

"Kenia nie jest pierwszym lepszym państwem afrykańskim", pisze Richard Dowden dla "The Times". Doświadczyła tylko jednego - nieudanego - zamachu stanu w ciągu 45 lat niepodległości, a stabilność polityczna powoduje, że Nairobi stała się bazą dla międzynarodowych korporacji, ONZ i wielu organizacji pozarządowych działających we wschodniej i centralnej Afryce. Jest to również kraj bardzo zadbany, ma piękne parki i plaże dla turystów.

Jak do tej pory wyniki wyborcze przynosiły wystarczający margines zwycięstwa, by zachodni dyplomaci - których priorytetem jest utrzymanie "stabilizacji" - mogli twierdzić, że oszustwa i tak nie miałyby wpływu na wynik wyborczy, pisze Richard Dowden. "Głosowanie zasadniczo odzwierciedla wolę ludzi", stało się sformułowaniem, które pozwalało rządzącej elicie co pięć lat odgrywać wyborczą farsę, uważa dziennikarz.

Gospodarcze zaniepokojenie

Brak jednoznacznych wyników wyborczych powoduje niepewność rynków. Wstrzymano transakcje na giełdach towarowych herbaty i kawy, które są źródłem dużych dochodów eksportowych Kenii, podają BBC i Reuters. Biznesmeni wyprzedają kenijskiego szylinga, a inwestorzy pozbywają się akcji kenijskich przedsiębiorstw. Każdego dnia zastoju spowodowanego zamieszkami rząd traci do 310 mln USD w postaci dochodów podatkowych. Skutki niepokojów odczuwają również sąsiedzi Kenii, którzy importują stąd podstawowe produkty: olej jadalny, sól i mąkę. Ceny kenijskiego paliwa z rafinerii w Eldoret, w Ugandzie, Rwandzie, Burundi i wschodnim Kongo wzrosły dwukrotnie.

Turyści na razie nie zdradzają objawów większego zaniepokojenia. Kenijska przyroda przynosi około 900 milionów USD rocznie, przyciągając ponad milion gości. Operatorzy turystyczni z Wielkiej Brytanii poinformowali, że dotychczas anulowano niewiele wycieczek, a główne kurorty i tereny safari pozostają nietknięte przez niepokoje (za: BBC).

Nowe wybory?

Wśród różnych pomysłów na rozwiązanie sytuacji pojawia się idea wotum nieufności. Gdyby udało się je przeprowadzić, parlament mógłby doprowadzić do ponownych wyborów, które zdjęłyby prezydenta Kibaki z fotela, pisze Nick Wadhams dla "The Times". Tymczasem Odinga zapowiedział, że zaakceptuje międzynarodowe mediacje i zaproponował utworzenie tymczasowego rządu koalicyjnego, by przygotować się do ponownych wyborów (za: Reuters).

  

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną