Zwolennikom lustracji udało się znów wzniecić dyskusję na temat rzekomej agenturalnej przeszłości historycznego przywódcy „Solidarności". Ale zarówno z wypowiedzi obrońców Wałęsy, jak i jego wrogów wynika jasno, że prawie wszyscy o grze Lecha Wałęsy z SB wiedzieli. On sam mówi, że podpisywał poświadczenia odbioru sznurówek i nigdy nie krył, iż w latach 70. z bezpieką prowadził grę. A co mówił na przykład przed rokiem?
Dokładnie rok temu (publikacja z 2 lipca 2007 r.) Lech Wałęsa udzielił wywiadu dziennikarce Amélie Poinsot z francuskiego katolickiego dziennika „La Croix". Tytuł „Lech Wałęsa: »W epoce komunizmu każdy był agentem, ja również«" może dziś sugerować, że chodziło tylko o jakieś ogólniki o tym, że wszyscy jesteśmy splamieni latami PRL. Ale Wałęsa już wtedy wyraźnie mówił, że osobiście prowadził grę z SB, a chodziło mu o to, by poznać wroga.
Wałęsa mówi: „są dokumenty bezpieki mówiące, że przez pewien czas SB posługiwała się mną i mną manipulowała. Ale według mnie było dokładnie na odwrót! To ja wykorzystywałem tajne służby... W latach 70. zdałem sobie sprawę, że nie ma żadnych szans, aby mi się udało i wówczas zaprzestałem konfrontacji. Tajne służby były przeświadczone, że to ich zasługa. Możliwe! To sprawa interpretacji. Ale w rzeczywistości szykowałem dalszy ciąg, rok 1980...".
Na pytanie dziennikarki, czy z tych słów ma wynikać, iż Wałęsa był agentem służb komunistycznych, pada dość jednoznaczna jak na Wałęsę odpowiedź: „Każdy był agentem w tych czasach. 40 milionów Polaków było agentami. Wszyscy chodziliśmy do komunistycznej szkoły, księża również. Przez 50 lat wszyscy byliśmy splamieni kontaktami z reżimem. Ja również, ale nie do końca. Ponieważ walczyłem z nim moimi własnymi środkami. Na początku była to zresztą walka dość samotna. Od roku 1976 tworzyliśmy już grupę i to wtedy jedni zaczęli donosić na drugich. Dziś wiele osób mnie krytykuje mówiąc, że w żadnym wypadku nie można było rozmawiać z komunistyczną policją. Ale jako przywódca opozycji byłem zmuszony do rozmów z SB! W dodatku musiałem dobrze ją znać! Jak mógłbym myśleć o pokonaniu takiej armii bez jej rozpoznania?".
Choć Wałęsa mówił to przed rokiem, to i tak dziś wszyscy ekscytują się rzekomą świeżością tez autorów „SB a Lech Wałęsa". Przywódca „Solidarności" będzie chyba zawsze musiał udowadniać oponentom, że nie był wielbłądem.