Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Upuszczanie krwi

Steinmeier Frank-Walter

Frank-Walter Steinmeier Frank-Walter Steinmeier Armin Kübelbeck / Wikipedia
Niemieccy socjaldemokraci wystrzelili pierwszą racę rozpoczynającą wyścig wyborczy.

Kandydatem na kanclerza w przyszłorocznych wyborach do Bundestagu został Frank-Walter Steinmeier, minister spraw zagranicznych w rządzie Angeli Merkel. Zaszły też nowe zmiany w kierownictwie. Niepopularny Kurt Beck odszedł ze stanowiska przewodniczącego partii, a jego miejsce zajął Franz Müntefering, który już tę funkcję pełnił.

To oczywiste zwycięstwo reformatorów, mówi jeden z wyższych rangą członków SPD. Może zdoła odwrócić uwagę od coraz poważniejszych spięć pomiędzy postępowym a lewym skrzydłem partii. Analitycy twierdzą, że Steinmeier, postać dużo popularniejsza niż Kurt Beck, zwiększa szanse SPD na wygraną. Franz Müntefering też rokuje dobrze, bo cieszy się szacunkiem lewicowej frakcji. Obaj, Steimeier i Müntefering, są ludźmi kojarzonymi z Agendą 2010, programem reform gospodarczych Gerharda Schrödera. Nowe kierownictwo będzie próbowało zrobić z SPD partię nastawioną na reformy gospodarcze, plasując ją na środku sceny politycznej, przewiduje Financial Times. Kwestie społeczne pozostaną ważne, ale już nie tak jak poprzednio.

Wielki kunktator

Nowe-stare kierownictwo niewiele partii pomoże. Uzasadnione są wątpliwości, czy Frank-Walter Steinmeier jest właściwym człowiekiem na właściwym stanowisku. Ktokolwiek siedział na czarnej skórzanej kanapie w jego ministerialnym gabinecie, wie o czym mowa, pisze Der Spiegel. Steinmeier, współautor niepopularnych reform socjalnych Schrödera, potrafił zamienić je w biurokratyczny spis bolesnych cięć, pozbawiony jakichkolwiek socjaldemokratycznych sentymentów. W szeregach SPD zyskał reputację mało wrażliwego na nastroje członków partii, nadal dumnych z dziewiętnastowiecznych korzeni ruchu robotniczego. Nie przekonuje jego historia o karierze od syna cieśli do ministra spraw zagranicznych. Jego przeszłość to nie nędza klasy robotniczej.

Steinmeier wychował się w umiarkowanym dobrobycie. Nie pchała go na wyżyny ambicja młodego Schrödera, który w osławionej już anegdocie bębnił w bramę urzędu kanclerza i krzyczał: „Chcę się tam dostać!". Jak na razie w oczach Steinmeiera nie ma żadnego błysku. Swoją nominację (podobno nikt w Niemczech tak łatwo nie dostał się tak wysoko robiąc tak niewiele) zawdzięcza głównie temu, że nie popełnił żadnych większych błędów. Jest pragmatykiem, nie dzieli świata na prawo i lewo. Nie lubi wielkich obietnic, wizji i planów.

A przecież musi dokonać dwóch rzeczy naraz: dać lewemu skrzydłu partii poczucie, że jego oczekiwania będą uszanowane, w tym samym czasie realizując wizję nowoczesnego społeczeństwa przygotowanego na wymogi gospodarczej globalizacji. Czy ktoś taki jak on jest w stanie porwać i zjednoczyć podupadłą na duchu partię? Czy Niemcy chcą na kanclerza nudziarza? Czy wiedzą w jakim kierunku Steinmeier chce poprowadzić Niemcy?

Dezintegracja i dezercja

Komentatorzy i z prawa, i z lewa pozostają sceptyczni: Steinmeier i SPD do siebie nie pasują. „Steinmeier prawdopodobnie czuje się w partii tak samo nieswojo, jak Gerhard Schröder", domyśla się Lausitzer Rundschau. Müntefering i Steinmeier chcą wielkiej koalicji, bo nie mają innej opcji na utrzymanie się przy władzy, pesymistycznie ocenia liberalna Süddeutsche Zeitung. Lewicowy dziennik Frankfurter Rundschau pisze: „Steinmeier nie reprezentuje przyszłości SPD - więcej, w ogóle nie reprezentuje SPD". Müntefering przynajmniej reprezentuje jej przeszłość. SPD przechodzi proces szybkiej i bezprecedensowej dezintegracji. Konflikt ideologiczny może ją całkowicie zniszczyć, zapowiada Manfred Güllner, szef firmy prowadzącej badania opinii publicznej.

Od 2003 roku członkowie i wyborcy gromadnie opuszczali espedowskie szeregi (tylko w zeszłym roku partia straciła 20 tys. członków), w większości dryfując ku nowej partii na horyzoncie: Lewicy Oskara Lafontaine'a. To właśnie alians postkomunistów ze wschodu i rozczarowanych zachodnich związkowców jest najbardziej przekonywującą ofertą dla wszystkich tych, którzy mają dość wielkiej koalicji. Socjaldemokraci znaleźli się więc w potrzasku między partią Lafontaine'a, która zabiera im lewicowych członków, a chadecją Angeli Merkel, która znów zajęła pozycje centrowe i flirtuje z neoliberalizmem. Jak SPD z tego wyjdzie? Już wiadomo, że próby Becka, by powstrzymać eksodus kierując partię bardziej na lewo nie powiodły się, mówi Peter Loesche, ekspert partii.

Kanclerz - lew(icowiec)?

Mimo sceptycznych prognoz widać pewne zmiany. W jednym z niedawnych wystąpień w Nadrenii Północnej-Westfalii Steinmeier dał popis nowej wyborczej retoryki, pisze Der Spiegel. Zdziwieni pracownicy Siemensa z miejscowości Mülheim mieli okazję zobaczyć jak zimnokrwisty minister ryczy jak lew, zaciska pięści jak Schröder, złorzeczy „przegranym w garniturach w prążki" i mówi o pękniętym społeczeństwie, które „dryfuje w przeciwnych kierunkach, niczym kra".

 

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną