Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Good bye Michael, farewell

Jackson: gwiazda zgasła

Okładka płyty Michaela Jacksona: Dangerous Okładka płyty Michaela Jacksona: Dangerous
Był gwiazdą, żył jak gwiazda, odszedł jak gwiazda. Wraz z jego przedwczesną śmiercią zamyka się w branży muzycznej 'epoka analogowa'.

Michael Jackson być może nigdy nie zaznał "normalnego życia". Od najmłodszych lat występował na scenie w rodzinnym zespole The Jackson Five. Może dlatego, co tak chętnie podkręcały media, nie był do końca "normalnym człowiekiem". Ze skandalizującej biografii, którą w latach 90. wydała jego siostra LaToya, wyłania się obraz nieśmiałego chłopca, zaszczutego przez apodyktycznego ojca-tyrana. Być może to wiele tłumaczy z jego ekscentrycznych zachowań. Psychoterapeuta miałby tu prawdziwą kopalnię poplątanych wątków do rozsupłania.

Jego życie to była popkultura w postaci czystej. Jako jeden z pierwszych nauczył się wykorzystywać media w świadomym kreowaniu wizerunku. Pierwszy zrozumiał potęgę telewizji, a jego wideoklipy to były arcydzieła reżyserii, scenografii i choreografii.

Był królem, ale i ofiarą popkultury. Zawsze w blasku fleszy, bogaty, uwielbiany, krytykowany, (chyba) nieszczęśliwy. W ostatnich latach media głównie pastwiły się nad nim, bo nic tak nie cieszy ludożerki, jak upadająca gwiazda, do tego jeszcze w poważnych tarapatach finansowych. Teraz - paradoksalnie - czeka nas pewnie gwałtowny wzrost zainteresowania nim, skok sprzedaży płyt, książek.

Ale był przecież przede wszystkim genialnym muzykiem, autorem wielu niezapomnianych hitów. Inspirował całe pokolenia muzyków. Nie potrafił się jednak odnaleźć w nowej, cyfrowej rzeczywistości, YouTube, MySpace, iTunes. Pozostanie gwiazdą poprzedniej epoki - wielkich wytwórni płytowych i gigantycznych kontraktów. W tym roku miała się odbyć jego pożegnalna trasa koncertowa. Wraz z jego przedwczesną śmiercią zamyka się w branży muzycznej "epoka analogowa".

Na okładce ostatniego wielkiego albumu, który nagrał, widać tylko jego oczy. Całą resztę zakrywa surrealistyczny collage, pełen wdzięku i sprzeczności. Pewnie nigdy nie dowiemy się, jaki był naprawdę. Był gwiazdą, żył jak gwiazda, odszedł jak gwiazda.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną