Francuski Instytut Statystyczny INSEE ogłosił właśnie, że dług publiczny Francji zwiększył się w pierwszym kwartale roku o 86,5 mld euro (w stosunku do IV kwartału ub.r.) i osiągnął 72,9 proc. tamtejszego PKB. Francja oddala się więc coraz bardziej od Paktu Stabilności i Wzrostu, fundamentalnej umowy krajów Unii Europejskiej, która przewiduje, że kraje członkowskie utrzymają w ryzach dług publiczny (zadłużenie budżetu państwa, ubezpieczeń społecznych i samorządów lokalnych).
Nie wolno w UE wyjść w zadłużeniu ponad 60 proc. PKB. Tymczasem ministerstwo budżetu w Paryżu już ogłosiło prognozę, że w 2012 r. dług publiczny Francji zwiększy się nawet do 88 proc. PKB. Co jeszcze bardziej intrygujące, prezydent Nicolas Sarkozy zapowiada, że - dla ratowania Francji przed skutkami bezprecedensowego, historycznego kryzysu - rozpisze pożyczkę narodową (robił tak prezydent Giscard d'Estaing w 1973 r. z powodu wystapienia tzw. wstrząsu naftowego i premier Raymond Barre w 1977 r. z racji katastrofalnej suszy). Pożyczki, choć kosztowne, państwo spłaciło i dziś nie brak ekonomistów, którzy twierdzą, że mądre zadłużanie się dla - jak patetycznie mówią - budowy przyszłości, to nie hulaszcze życie, ale „wartościowe inwestycje", które ostatecznie przyniosą więcej niż pożyczka wraz z odsetkami. Ale są i tacy utytułowani ekonomiści, którzy grożą załamaniem finansów publicznych i przypominają, że na ostatnim szczycie unijnym - zaledwie trzy tygodnie temu - przywódcy wszystkich krajów członkowskich poparli Pakt Stabilności i Wzrostu.
Niemcy, największy kraj unijny, zapowiadają, iż deficyt budżetowy będą konsekwentnie ograniczać bez względu na dzisiejszy kryzys.
Nie wiem, czy w polskiej szkole dalej uczą bajek La Fontaine'a, a zwłaszcza tej o koniku polnym i mrówce. Na wszelki wypadek przypomnę. Niepomny jutra, płochy i swawolny,/ Przez całe lato śpiewał konik polny./Lecz przyszła zima, śnieg... i konik, goły jak święty turecki udał się do zapobiegliwej mrówki, by się posilić i ogrzać. Mrówka, zdumiona jego biedą, pytała, co robił przez całe lato? Tańczyłem - usprawiedliwiał się konik. Ale mrówka - bez uznania dla fantazji bohemy - zaleciła mu dalszy taniec na mrozie.
Spomiędzy natłoku pytań warto by zadać przynajmniej jedno. I jeszcze poznać odpowiedź! Czy da się utrzymać jedną walutę euro w strefie, w której jedne kraje się zadłużają ponad uzgodniony limit, a inne odwrotnie - skrzętnie będą prowadzić politykę zapobiegliwości? Słowem - czy jedną walutą mogą się posługiwać konik polny i mrówka? Kto wie, co się dzieje? Ja nie.