Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Zamach w sercu Kabulu

Terror przed wyborami

Cudzoziemcom nic się nie stało, więc cyniczne komunikaty poszły w świat za rzecznikami i agencjami: 'Nic się nie stało'.

Dodać trzeba, że w PRZESZCZEPIONYM SERCU, bo w u wrót ISAF, czyli „sił stabilizacyjnych" w Afganistanie. Kwatera mieści się w strzeżonej dzielnicy dyplomatycznej Kabulu, niedaleko pałacu prezydenckiego i ambasady Stanów Zjednoczonych. W zamachu dokonanym ze świętego w islamie piątku na sobotę zginęło siedmiu Afgańczyków, w tym zamachowiec samobójca. Cudzoziemcom nic się nie stało, więc cyniczne komunikaty poszły w świat za rzecznikami i agencjami: „Nic się nie stało".

Talibowie natychmiast przypisali sobie atak. Karzaj oświadczył, że wybuch nie przeszkodzi Afgańczykom w głosowaniu, które ma wyłonić następnego prezydenta kraju, może samego Karzaja, najpoważniejszego kandydata na drugą kadencję. Oświadczenie ma charakter chciejstwa, czyli brania sytuacji postulowanej za rzeczywistą, co w tym przypadku jest bardziej ryzykowne o tyle, że wybory nastąpią dopiero w najbliższy czwartek, czyli 20 sierpnia. Idzie zatem o postulowaną przyszłość, której z urzędowym optymizmem oczekuje tylko Karzaj. Nie należy spodziewać się dużej frekwencji, bo w wielu rejonach kraju do głosowania nie dopuszczą talibowie, a w wielu pozostałych zakłócą najbrutalniej jak potrafią, sposoby procedowania w komisjach wyborczych, a także w kiszłakach, czyli w wioskach, w których naczelnicy plemienni czy rodowi zdecydują się mimo wszystko pójść do urn. Więc przy nikłej frekwencji tylko tam, gdzie władza jest bardzo silna, a miejsc takich jest niezmiernie mało, wybierany będzie Karzaj przeciwko najpoważniejszemu kontrkandydatowi Abdullahowi Abdullahowi i pięćdziesięciu innym konkurentom, w tym także kilku kobietom.

Karzaj to najlepszy kandydat, bo jest czystej krwi Pusztunem, podczas gdy świetnie wykształcony Abdullah Abdullah po matce jest Tadżykiem, a więc nie może uchodzić za Afgańczyka.

Reklama