Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

10 dni, które wstrząsną światem

Miniproroctwa. 10 dni, które wstrząsną światem

Co wstrząsnęłoby światem? Rys. Piotr Socha Co wstrząsnęłoby światem? Rys. Piotr Socha Mirosław Gryń / Polityka
W 1919 r. amerykański komunista John Reed zrobił karierę książką „10 dni, które wstrząsnęły światem”. Lektura na koniec lata: 10 wydarzeń, które mogłyby wstrząsnąć naszym światem w naszych czasach.

Pomysł „10 dni” ściągnęliśmy z książki francuskiego eseisty i doradcy biznesowego wielkich firm Alaina Minca. Tegoroczna jego książka (a wydaje niemal co roku) nosi właśnie tytuł „10 dni, które wstrząsną światem”. Nie jest to 10 miniproroctw – przestrzega Minc – lecz 10 metafor, bo czy do danego wydarzenia dojdzie, czy nie, i tak ilustruje ono wyzwanie ważne dla epoki.

Wybraliśmy z Minca pięć przykładów. A potem będzie pięć z Polski.

Dzień, w którym Gazprom ogłosi ofertę przejęcia francuskiego koncernu Total (wartość obrotów: 180 mld euro) z zapłatą w gotówce plus 30 proc. premii w stosunku do średniej ceny akcji za ostatnie sześć miesięcy. Paryski dziennik „Le Monde” daje tytuł przez dwie kolumny: „Rosyjski skok na Total”; Pałac Elizejski ogłasza, że taka operacja byłaby sprzeczna z interesami narodowymi Francji, ale obrona narodowej własności – przez nacjonalizację firmy – jest dla Paryża za kosztowna: wydatek 200 mld euro powiększyłby i tak gigantyczny dług publiczny kraju. Żaden światowy koncern nie ma środków, żeby przebić ofertę Gazpromu bez narażania swoich akcjonariuszy na zbyt duże wydatki, a Saudyjczycy nie zamierzają ryzykować konfrontacji z Rosją dla samych pięknych oczu Francji. Data: 12 grudnia 2012 r.

Dzień, w którym Google kupi dziennik „The New York Times” za 1 dolara. Marzec 2013 r.: prezes Google’a dzwoni do Arthura Sulzbergera i ze zwykłą amerykańską brutalnością proponuje nabycie pakietu kontrolnego bankrutującego dziennika za symbolicznego dolara, obiecując w zamian zachowanie tradycji nowojorskiej tożsamości pisma i – co najważniejsze – zastrzyk 3 mld dol., którego wcześniej odmówili amerykańscy miliarderzy.

Dzień, w którym Azjaci zgarną wszystkie Nagrody Nobla. Jesienią 2021 r. – po ogłoszeniu listy laureatów – szok w Harvardzie, Berkeley, Oxfordzie i Heidelbergu, no ale trudno by było inaczej. Najpierw same Chiny – ponad 15 mln studentów w 4 tys. uniwersytetów. Zwłaszcza że wcześniej Pekin wybrał 10 najlepszych i nie szczędząc środków postanowił je wywindować na czoło klasyfikacji światowej, czerpiąc z zasobów ponad 50 tys. studentów chińskich, którzy wcześniej studiowali na czołowych uniwersytetach USA. A jeszcze Indie i Japonia, od dawna nieżałujące nakładów na badania i wdrożenia.

Dzień, w którym Francja będzie ludniejsza niż Niemcy. To prawie pewność: około 2050 r., a więc dzisiejsza młodzież dożyje tego dnia bez problemu. Francja prowadzi program wsparcia dzietności (nie jakieś becikowe, lecz żłobki, przedszkola i lepsze prawo pracy dla młodych matek), stając się krajem o najwyższym przyroście naturalnym w Europie. Rezultat: w 2050 r. proporcja pracujących do nieaktywnych wyniesie 1,4:1 (a w Niemczech – 1:1).

Dzień, w którym zbuntują się młodzi biali mężczyźni. Kiedy prefektura policji paryskiej otrzymała w styczniu 2016 r. zawiadomienie o projektowanej manifie w Paryżu – pochodzie z placu Narodu na plac Republiki – podejrzewano, że to kawał. „Grupa na rzecz praw młodych białych mężczyzn” w opublikowanym manifeście dowodziła czarno na białym, że rozmaite działania władz – wspieranie emerytów, akcja afirmacyjna wspierająca ludność kolorową, punkty dla imigrantów, parytety wyborcze na rzecz kobiet – blokują jej szanse awansu.

No to teraz Polska.

NATO urządza bazę w Legnicy. Niezwykłe otwarcie nowej autostrady Monachium–Wrocław w 2015 r. Przejechało nią – na rowerach – 30 tys. żołnierzy amerykańskich z dotychczasowej wielkiej bazy wojskowej USA w Ramstein. Było to posunięcie zgodne z nową Koncepcją Strategiczną, którą ogłoszono podczas szczytu NATO jesienią 2010 r., zastępując naprawdę już przestarzały dokument, przyjęty jeszcze w 1999 r. Poza tym Waszyngton, proszony przez sojuszników, powrócił do starego planu, jeszcze z 2003 r., który zakładał przeniesienie 75 proc. amerykańskiego personelu wojskowego z Niemiec do nowych baz w Europie Środkowej, przede wszystkim w Polsce (w Legnicy i Drawsku Pomorskim), ale także na Węgrzech, w Bułgarii oraz Uzbekistanie i Tadżykistanie. Decyzja amerykańska była następstwem ciągle nasilającej się wojny NATO w Afganistanie, trzeba było podciągnąć bazy bliżej teatru wojny w Azji.

Baza w Ramstein nie będzie jednak pusta, gdyż wprowadzą się tam od razu pierwsze trzy dywizje nowej armii europejskiej, dywizje szybkiego reagowania. „Dobrze, że kryzys ekonomiczny to wymusił. Niepotrzebny nam w Europie milion żołnierzy. Nie będziemy toczyć ze sobą żadnych wojen. Przyszliśmy wreszcie po rozum do głowy” – głosiła odezwa Parlamentu Europejskiego z 1 maja 2015 r. Unia Europejska postanowiła zgodnie, że w każdym kraju zostanie tylko jedna dywizja narodowa, szkolona równocześnie do zwalczania następstw klęsk żywiołowych. Reszta armii europejskiej jest wspólna i stacjonuje w Ramstein, skąd blisko jest i na Wschód, i na Zachód, oraz w bazie Papa na Węgrzech, gdzie rozlokowano gros wspólnych sił lotniczych (Polska zdołała korzystnie odsprzedać Unii 45 samolotów F16).

Rosja otwiera Międzynarodowy Uniwersytet Wiecznego Pokoju w zdemilitaryzowanym Kaliningradzie. 22 kwietnia 2012 r., w rocznicę urodzin Kanta, prezydent Miedwiediew przybył do Kaliningradu. „Rosja chce zamanifestować współudział w budowie Europy. Tyle lat mówiono, że Kaliningrad może być dla nas drugim Hongkongiem; dziś nadszedł czas realizacji tego wielkiego zamierzenia” – powiedział przy grobie wielkiego niemieckiego filozofa.

Przemówienie było dosłownie naszpikowane nowymi inicjatywami: nie tylko zapowiedziami wycofania z obwodu kaliningradzkiego 40-tonowych wyrzutni rakiet Iskander, którymi dotąd wojskowi rosyjscy straszyli Polskę, ale w ogóle odprawieniem całego 20-tysięcznego garnizonu rosyjskiego na Syberię. Symbolem nowego Kaliningradu została nowoczesna międzynarodowa uczelnia nazwana – na cześć Kanta – Uniwersytetem Wiecznego Pokoju, któremu na pierwsze pięć lat granty przyznały: Heidelberg, Jagielloński, Tybinga, Oxford, Florencja, a nawet Salamanca. Dotychczasowego gubernatora wojskowego, który w istocie rządził miastem, zastąpił rektor uniwersytetu: zapewnił, że miasto nie straci, bo „studentów ze wszystkich krajów europejskich pozyskamy 40 tys., czyli dwukrotnie tyle niż odchodzi żołnierzy”.

„Rozumiemy historię. Każdy z nich nazywa to miasto jak chce. Polacy – Królewcem, Niemcy – Königsbergiem” – powiedział Miedwiediew, podkreślając, że nie chodzi o żadne ustępstwa, lecz korzyść dla Rosji, która jest „mostem między Atlantykiem a Pacyfikiem”. Nowy prezydent Unii Europejskiej Tony Blair od razu ogłosił, iż Unia jednostronnie znosi obowiązek wizowy wobec studentów nie tylko z Rosji, ale ze wszystkich krajów europejskich niebędących członkami Unii.

Unia Europejska urządza ambasadę w Pekinie. Głęboki kryzys gospodarczy lat 2008–2010 miał jeszcze jeden pozytywny efekt. Rada Ministrów Unii Europejskiej – kierując się oszczędnościami budżetowymi krajów członkowskich – podjęła decyzję o „połączeniu ich suwerenności” w dyplomacji. Służby dyplomatyczne 27 krajów zlały się w jeden organizm, zaoszczędzając znaczne środki. Wprawdzie Radio Maryja piętnowało utratę suwerenności polskiej dyplomacji, prowadzonej pod dyktat francusko-niemiecki, ale te nieprzychylne komentarze nie znalazły poparcia opinii publicznej: tę oszołomił sukces Pawła Piskorskiego w Chinach. Ten polityk bowiem, choć nie odniósł wielkiego powodzenia ze Stronnictwem Demokratycznym w Polsce, okazał się wielkim strategiem biznesu. Nie tylko zdołał skupić nieruchomości po opuszczonych 27 ambasadach unijnych w Pekinie, ale jeszcze stał się ważnym udziałowcem linii lotniczych Air China. Teraz Air China – jako inwestor – zajmie się budową drugiego warszawskiego lotniska w Modlinie oraz nowoczesnego lotniska w Gdańsku, na usypanej sztucznej wyspie na Bałtyku, naprzeciw Stoczni Gdańskiej.

Katar przejmie rurociąg północny, Polską Grupę Energetyczną, KGHM, Ruch i Pocztę Polską. Pechowy czy nie był początek 2013 r.? Nie było żadnego wystąpienia polityków, tylko krótki komunikat rosyjskiego Gazpromu oraz niemieckiego E.ON i Wintershall. Budowa liczącego 1189 km długości rurociągu omijającego Polskę, Ukrainę oraz republiki bałtyckie okazała się zbyt kosztowna. Spółka zbankrutowała, stanowisko stracił przewodniczący Rady Nadzorczej, były kanclerz Niemiec Gerhard Schröder. Z nieoczekiwaną pomocą przyszła katarsko-kuwejcka spółka QtarQ8, która zgodziła się również sfinansować drugą nitkę rurociągu jamalskiego – projekt od dawna promowany przez Polskę, jednak pozbawiony zaplecza finansowego. Spółka jednak postawiła warunki: kupi rurociąg północny i wybuduje drugi „jamał”, ale dostanie też zgodę na zakup sreber rodowych – spółki KGHM oraz Poczty Polskiej i Ruchu – które razem tworzą największą sieć sprzedaży detalicznej w Polsce. Rząd premiera Radosława Sikorskiego stanął przed trudną decyzją, gdyż popierał prywatyzację tylko werbalnie, ale naprawdę nigdy jej nie ryzykował. Ostatecznie, po demonstracyjnej dymisji wiecznego wicepremiera Waldemara Pawlaka i ministra skarbu Grzegorza Napieralskiego (w Polsce rządzi tak zwana tęczowa koalicja), spółka QtarQ8 uzyskała swoje. Skarb Państwa zyskał aż 46 mld euro.

Pociąg TGV w półtorej godziny pokonuje trasę Warszawa–Gdańsk. Kompromitacja, jaką – podczas sportowo niezbyt udanych mistrzostw Euro 2012 – był opisywany w wielu zagranicznych blogach nie tylko wygląd dworca kolejowego Warszawa Centralna, ale w ogóle stan i prędkość polskich kolei, skłoniła rząd do ogólnonarodowej kampanii. Premier Sikorski w telewizyjnej prezentacji – z wykorzystaniem programu PowerPoint – zademonstrował, iż od września 1981 r. we Francji szybki pociąg na pierwszej linii z Paryża do Lyonu pokonuje trasę (403 km) równo w dwie godziny, zaś pociąg z Warszawy do Gdańska na krótszej trasie (344 km) jedzie pięć i pół godziny. „Nie przystoi, byśmy teraz dopiero planowali to, co Francja osiągnęła już 30 lat wcześniej” – powiedział Sikorski i za punkt honoru uznał budowę linii, która pozwoli na połączenie Warszawy z Gdańskiem w półtorej godziny.

Nieoczekiwanie Polska pozyskała fundusze na kolej, gdyż prawdziwym hitem okazał się przełomowy wynalazek laboratorium w Gliwicach, w ramach programu „Czystego węgla”, pozwalający spalać go w elektrowniach, a spaliny i CO2 całkowicie odzyskiwać do produkcji benzyny. „Teraz węgiel stanie się ponownie najważniejszym surowcem naszej cywilizacji. Czystym i ekologicznie bezpiecznym” – oświadczył Jerzy Buzek, kandydat na szefa Komisji Europejskiej...

W każdym razie daleko jesteśmy od końca historii Fukuyamy, a blisko przepysznej konstatacji urodzonego w Warszawie Samuela Goldwyna (tego od Metro Goldwyn Mayer), że prognozowanie jest zawsze trudne, a zwłaszcza kiedy dotyczy przyszłości.

Polityka 35.2009 (2720) z dnia 29.08.2009; Świat; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "10 dni, które wstrząsną światem"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi - nowy Pomocnik Historyczny POLITYKI

24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny POLITYKI „Dzieje polskiej wsi”.

(red.)
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną