Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Tarcza i tak by nie działała

Philipe E. Coyle o tarczy antyrakietowej

Philip E. Coyle, amerykański ekspert do spraw uzbrojenia, doradca rządu USA (fot. U.S. Department of Defense) Philip E. Coyle, amerykański ekspert do spraw uzbrojenia, doradca rządu USA (fot. U.S. Department of Defense)
Najnowsze sygnały płynące z USA zdają się przekreślać szanse na budowę tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Czy to powód, aby się martwić – zapytaliśmy Philipe E. Coyle’a, uważanego za jednego z najwybitniejszych analityków wojskowych.

Marcin Rotkiewicz: Prezydent Barack Obama podczas lipcowej wizyty w Moskwie zdawał się bronić tarczy antyrakietowej, ale z drugiej strony zadeklarował wycofanie się z prac nad nią, jeśli Iran porzuci ambicje atomowe. Część komentatorów stwierdziła, że oznacza to koniec planów rozmieszczenia elementów tego systemu w Czechach i w Polsce. Teraz kolejne sygnał zdają się potwierdzać, że Biały Dom wycofuje się z programu budowy tarczy. Zgadza się Pan z tą opinią?
Philip E. Coyle: Rzeczywiście, projekt tarczy antyrakietowej znalazł się w punkcie zwrotnym. Wątpliwości co do niego ma i prezydent Obama i sekretarz obrony USA, Robert Gates. Dlatego budżet programu został już zredukowany. Również generał Patrick O’Reilly, nowy szef Missile Defense Agency (Agencji Obrony Antybalistycznej), odpowiadającej za budowę tarczy, jest zaskakująco szczery w tej sprawie – nie bardzo wierzy w jej sens.

Czyli rzeczywiście USA rezygnują z tarczy?
To nie jest takie proste. Na prace nad nią wydawaliśmy bardzo duże pieniądze - 10 miliardów dolarów rocznie - a w projekt zaangażowały się potężne koncerny, m.in. Boeing i Lockheed.

Tarczy będzie zatem bronić silne lobby?
O tak! Cały czas trwa o nią zażarty bój w Kongresie. Naciski ze strony firm są bardzo silne a parlamentarzyści nie pozostają na nie głusi. Choćby dlatego, że tarcza daje miejsca pracy w okręgach wyborczych kongresmenów. W czasach kryzysu to ważny argument.


Zapewne lobbystom sprzyja też to, co robi Iran i Korea Płn. – czyli straszenie świata kolejnymi próbami rakietowymi i atomowymi?
Jak najbardziej. Natychmiast w Kongresie pojawiają się głosy, by kontynuować budowę tarczy, gdyż obroni nas ona przed atakiem ze strony tych państw.

Reklama