Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Duzi chcą być jeszcze więksi

Światowa potęga, czyli BRIC - Brazylia, Rosja, Indie i Chiny

Na zdjęciu od lewej prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, Rosji Dimitrij Miedwiediew, Chin Hu Jintao oraz premier Indii Monmahan Singh podczas szczytu BRIC w Jekaterynburgu w czerwcu 2009 r. Fot. BEW Na zdjęciu od lewej prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, Rosji Dimitrij Miedwiediew, Chin Hu Jintao oraz premier Indii Monmahan Singh podczas szczytu BRIC w Jekaterynburgu w czerwcu 2009 r. Fot. BEW
Przywódcy krajów BRIC - Brazylii, Rosji, Indii i Chin - zaczęli się regularnie spotykać. Czyżby chcieli połączyć swe państwa w jedną potęgę?

Kraje BRIC mają cechy wspólne. Kiedyś były cesarstwami. Są wielkimi i najszybciej rozwijającymi się rynkami jutra. Z wyjątkiem Rosji radzą sobie z obecnym kryzysem gospodarczym dużo lepiej niż USA i Unia Europejska. Zajmują czwartą część powierzchni kuli ziemskiej, zamieszkaną przez 40 proc. ludności globu. Ich zsumowany produkt krajowy brutto wynosi około 9 bln dol., czyli dużo mniej niż PKB samej Ameryki – 14,3 bln. Ale już z zastosowaniem parytetu siły nabywczej, PKB krajów BRIC łącznie przekracza 15 bln dol., czyli nieco więcej niż produkt globalny USA.

Jednak, według prognozy, w 2050 r., gospodarka USA z PKB wynoszącym 38 bln dol. będzie dopiero na drugim miejscu, po dwa razy zasobniejszych Chinach. Indie natomiast jako trzecie (37 bln) niewiele będą ustępować Amerykanom, Brazylia ma być czwarta (11 bln), a Rosja, wyprzedzona jeszcze przez Meksyk – osiągnie PKB rzędu 8,5 bln. Oczywiście mieszkańcy BRIC, ze względu na swoją liczebność, nie osiągną dostatku per capita na poziomie najbogatszych krajów świata, w których ma on wynieść 35 tys. dol. Dochód na tym i wyższym poziomie uzyska tylko 500 mln obywateli BRIC.

Według prognozy, społeczeństwa pozostaną rozwarstwione i podatne na niepokoje. Będą się – poza Rosją – jeszcze szybciej urbanizowały niż dotychczas, co z jednej strony zwiększy popyt na tanie produkty masowe, a z drugiej spotęguje problemy powodowane przez slumsy. Tania produkcja masowa krajów BRIC – poza Rosją – będzie torowała sobie drogę na rynki krajów bogatych, gdzie też znajdują się warstwy uboższe, zwłaszcza w krajach wielokulturowych, jak USA i niektóre państwa Europy Zachodniej.

Dziś kraje BRIC są potęgami ze względu na siłę militarną, ambicje polityczne oraz znaczenie regionalne i światowe. Dziś należą do grupy największych pod każdym względem. Za pół wieku będą, poza Rosją, czołowymi potęgami gospodarczymi. Rosja jako ZSRR była supermocarstwem, dziś już nie jest, bo nie ma broni ekonomicznej. Chiny są już supermocarstwem. Indie i Brazylia natomiast zajmują pozycje potęg regionalnych i mają wielkie aspiracje. Dwie z nich, Chiny i Indie, będą za pół wieku dominującymi producentami towarów i dostawcami usług. Już dziś Chiny są największym na świecie producentem i sprzedawcą samochodów, a Indie chcą podbić świat swoim maluchem Nano, który ma być najtańszym autem świata i zastąpi w Indiach skuter. Rosja i Brazylia natomiast to kraje, które zdominują rynek surowców. Z kolei Rosja nie zrezygnuje z przemysłu nuklearnego, zbrojeniowego i kosmicznego, choćby Rolls-Royce’y i Bentleye miały poza Moskwą tonąć w błocie, bo nie ma tam dróg.

Czwórka na tak

Brazylia jest światową potęgą w futbolu, sambie, zasobach wody pitnej, produkcji samolotów, wołowiny i soi. Ma najpiękniejsze miasto – Rio de Janeiro, najwspanialszą plażę Copacabana, najsławniejszy karnawał. Jest drugim na świecie krajem czarnych ludzi. Mali sąsiedzi, a każdy sąsiad z porównaniu z Brazylią jest mały, boją się tego giganta.

Rosja też jest wielka, a przede wszystkim święta. Jest bastionem prawdziwej wiary, która broni przed katolicyzmem i zgnilizną Zachodu. Ma najwspanialszą muzykę (Czajkowski, Prokofiew, Rymski-Korsakow, Borodin, Musorgski, Glinka, Szostakowicz) i literaturę (Puszkin, Tołstoj, Dostojewski, Turgieniew, Gogol, Czechow). Ma broń jądrową zdolną zniszczyć świat kilkaset razy. Ma największe i najbogatsze niezagospodarowane obszary – Syberię. Będzie mogła żyć z ropy i gazu, nawet jeśli zabraknie ich w rejonie Zatoki Perskiej.

Chiny dokonały cudu jedynego w swoim rodzaju. Ze zdewastowanego, zamkniętego, klaustrofobicznego kraju dręczonego dyktaturą w ciągu dwudziestolecia stały się potęgą gospodarczą, od której zaczyna zależeć gospodarka wielu państw świata. Chiny mają największy potencjał gospodarczy oparty na najtańszej sile roboczej.

Indie z kolei są miarą wszechrzeczy i źródłem wszelkiej kultury. Są duszą świata, jego ośrodkiem duchowym, miejscem odnowy moralnej i największym autorytetem. Indusi są ponadto narodem bankierów, rządzą jako emigracja w kilkunastu krajach świata i ze względu na wkład w zwycięstwo nad faszyzmem należy im się stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa.

BRIC jako koncept w prognozach gospodarczych powstał chyba na pohybel Europie, o której schyłku pisze Walter Laqueur („Ostatnie dni Europy”), wieszcząc jej koniec. Do 2050 r. znacznie obniży się liczba rodowitych Francuzów we Francji i Anglików w Anglii. Liczba Niemców z 82 spadnie do 60 mln, Włochów z 57 do 37 mln, Hiszpanów z 39 do 28 mln. Wszystkie te kraje staną się dwunarodowe i dwukulturowe. Będziemy mieli Europę w dużej mierze muzułmańską z powodu gwałtownego przyrostu liczby ludności pochodzenia algierskiego, pakistańskiego, kurdyjskiego, tureckiego, marokańskiego i albańskiego w tych krajach. Rosja, już wielonarodowa i wielokulturowa, według przewidywań Laqueura w 2050 r. będzie miała mniej ludności niż 100-milionowy w przyszłości Jemen.

Czwórka na nie

Wszystkie potęgi BRIC łamią prawa człowieka, wszędzie stosowane są tortury. Prawa człowieka to jeden z trzech filarów, na których stoi budowla wartości europejskich. Kraje BRIC są państwami spoza tego systemu. W Brazylii policja potrafiła mordować bezdomne dzieci, które kradły i sypiały przy stacjach benzynowych. Latyfundyści utrzymują swoje własne armie, które potrafią rugować z ziemi biedaków. W Rosji morduje się dziennikarzy i opozycjonistów. Po ulicach, jak za czasów rewolucji, grasują dziecięce bandy bezprizornych. Szerzy się gangsterstwo i narkomania. Prawa do niezawisłości przyznawane są narodom według uznania Kremla. Osetyjczycy zasługują na państwo, Czeczeni i Dagestańczycy – nie.

W Chinach, gdzie orzeka się karę śmierci za przestępstwa gospodarcze i wykroczenia obyczajowe, kwitnie podejrzany handel organami do przeszczepów. W przypadku wielkich inwestycji stosuje się przymusowe przesiedlenia ludności. Media są kontrolowane, działa policja internetowa, utrudniona jest łączność za pośrednictwem telefonów komórkowych. Państwo Środka czeka jeszcze likwidacja równoległego, państwowego, subsydiowanego sektora gospodarki, a więc i bunty klasy robotniczej jak na placu Niebiańskiego Spokoju.

W Indiach pod okiem policji dochodzi często do pogromów. Policja bezceremonialnie znęca się nad zatrzymanymi. Korupcja jest najgrubszą gałęzią gospodarki indyjskiej. Mimo że Indusi mówią o swoim systemie jako o największej demokracji w świecie, krytycy krzyczą o największej anarchii. Indie nie opanują skutków przyrostu naturalnego. Grozi im ponadto wojna atomowa z Pakistanem. Brazylia z kolei jest jednym z najbardziej niebezpiecznych państw świata, bije rekordy w przestępczości i przemocy, ustępując miejsca tylko Kolumbii, Ekwadorowi, Rosji, Irakowi i Afganistanowi.

Szczyt trójkąta

Próbę zbliżenia Rosji, Chin i Indii zainicjował w połowie lat 90. ówczesny premier Jewgienij Primakow, który proponował utworzenie trójkąta Moskwa-Pekin-Delhi. Propozycja ta została wtedy odrzucona przez Chiny i Indie, ale nawiązał do niej Władimir Putin organizując w Jekaterynburgu w 2005 r. szczyt trójkąta, do którego zaprosił także prezydenta Brazylii, Inacia Lulę da Silvę. W Jekaterynburgu spotkali się Putin, Lula, premier Manmohan Singh i Hu Jintao.

W 2008 r. w tym samym Jekaterynburgu spotkali się ministrowie spraw zagranicznych BRIC. Ogłosili komunikat, w którym podkreślają znaczenie prawa międzynarodowego, zasad multilateralnych i centralną rolę ONZ, a także demokratyzację systemu – to jest uwzględnienie znaczniejszej niż dotychczas roli Indii i Brazylii. Ministrowie podkreślili, że jednym z największych zagrożeń dla świata jest międzynarodowy terroryzm. Wszystkie kraje BRIC z wyjątkiem Brazylii, która swoją falę przemocy (wewnętrznej z Carlosem Marighellą, papieżem terroryzmu miejskiego w latach 70.) ma już za sobą, są narażone bezustannie na krwawe rozprawy terrorystyczne. Mniej czasu poświęcono na dyskusję o głodzie, nędzy i chorobach. W tym roku prezydencka czwórka, tym razem z Miedwiediewem, spotkała się znów w Jekaterynburgu.

Na minusie

Cztery potęgi rozwijają gospodarkę z większym (Brazylia, Indie) lub mniejszym (Rosja, Chiny) poszanowaniem zasad wolnego rynku, który ma wiele wspólnego z demokracją. Trzy potęgi doświadczyły udręki dyktatur, Indie nigdy nie zaznały tego systemu. W dwu mamy do czynienia z demokracją, Rosja jest w połowie drogi, Chiny na początku.

Kraje BRIC w różnym stopniu podatne są na obecny kryzys finansowy. Rosja i Brazylia najbardziej. Kryzysy w obydwu krajach zdarzały się często. Brazylia, do niedawna największy dłużnik, wymagała raz już olbrzymiej pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego i otrzymała ją, ponieważ tąpnięcia w Brazylii grożą zachwianiem systemu światowego. Spokój prezydenta Luli wynika m.in. stąd, że rezerwy walutowe Brazylii przekroczyły teraz 200 mld dol. i są czterokrotnie wyższe niż w 2004 r. Rezerwy pochodzą m.in. z masowego eksportu soi do Chin. Ale ceny tego produktu spadają obecnie o kilkanaście procent. Spadną też inwestycje giganta naftowego Petrobras, który eksploruje nowe złoża podmorskie.

BRIC to jeden z ważnych elementów tworzącego się na nowo ładu światowego o wyraźnych biegunach. Prezydent USA Barack Obama, nie ignorując pozostałych części składowych świata: UE, Japonii, hiszpańskojęzycznej Ameryki Łacińskiej, wskazał jednego kontrpartnera, od którego USA są najbardziej uzależnione – ChRL. Zaproponował forum dwustronne, które po szybkiej, pozytywnej reakcji Chin już się odbyło jako początek kolejnych spotkań grupy dwóch (G2).

Jeśli nie dojdzie do powołania alternatywnego forum USA–Indie, to nie pozostanie nic innego jak wariant konkurencyjny Indie–Rosja. Byłoby to niefortunne odtworzenie układu antychińskiego Breżniew–Indira Gandhi. Ani Indiom, ani Chinom nie jest to potrzebne. Aby osłabić G2 i nie psuć stosunków z Chinami, trzy pozostałe kraje BRIC: Brazylia, Rosja i Indie, mogą się zająć tworzeniem trójkąta, który być może powiększony o Meksyk i Koreę – byłby bardzo silną przeciwwagą G2. Trzeba się z tym liczyć, a w UE pomyśleć z kolei o umocnieniu związków z Japonią i Azją Południowo-Wschodnią. Tak, byśmy kiedyś nie obudzili się całkiem samotni.

 

Polityka 38.2009 (2723) z dnia 19.09.2009; Świat; s. 96
Oryginalny tytuł tekstu: "Duzi chcą być jeszcze więksi"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną