Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Pieniądz na dzielnicową kieszeń

Brixton ma własną walutę

Fot. stevecadman, Flickr, CC by SA Fot. stevecadman, Flickr, CC by SA
Brixton – dzielnica Londynu z najlepszym egzotycznym targowiskiem w mieście – wprowadziła własną walutę.

Funt brixtoński to najnowsza z lokalnych walut wprowadzanych pod patronatem Transition Town Network, ogólnoświatowego ruchu, który zachęca lokalne społeczności, by „zareagowały na wyzwania i nowe możliwości, jakie niesie zmniejszanie się produkcji ropy naftowej i zmiany klimatyczne". Celem projektu jest wsparcie miejscowych firm i pobudzenie handlu. Jak przekonują, to waluta uzupełniająca, istniejąca obok, a nie zastępująca funta szterlinga.

Duma i uprzedzenie

Poprzez pielęgnowanie bardzo lokalnego patriotyzmu i obywatelskiej dumy, organizatorzy mają nadzieję pokazać, że samodzielne społeczności mogą nie tylko rozkwitać, ale i być lepiej przygotowane na nadciągające zagrożenia. Jednak wprowadzenie własnej waluty w zamożnych miastach targowych, takich jak Totnes w hrabstwie Devon, Lewes w East Sussex czy Gloucestershire, to coś zupełnie innego, niż tak śmiały krok w samym środku jednego z największych i najbardziej zróżnicowanych środowisk miejskich świata.

Gdzie w Londynie zaczynają się i kończą lokalne granice i tożsamości, jeśli w ogóle istnieją? I jak przekonać niezliczone społeczności i grupy etniczne, żeby (dosłownie) kupiły ten pomysł?

Odpowiedzialny za projekt brixtońskiego funta Tim Nichols wprowadził się tu rok temu, po obronie w Szwecji magisterium na temat przystosowywania się do zmian klimatycznych. Najpierw musiał sam się nieco przystosować do życia w Brixton. Przyznaje, że dla „białego faceta z klasy średniej" dotarcie do niektórych miejscowych firm, żeby przekonać je do pomysłu brixtońskiego funta, było nie lada wyzwaniem. - Kluczowe jest zaangażowanie w projekt wszystkich grup etnicznych i klas społecznych - mówi Nichols. - Nie chcemy podziału na „my i oni". Waluta jest dobrym sposobem, żeby zapoznać ludzi z koncepcją Transition Town.

Reklama