Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Iran-początek końca obecnej elity?

Zamachy w Iranie

Przywódcy państwa starają się nie dostrzegać przyczyn zamachów w niezadowoleniu społecznym z powodu polityki ajatollaha Chameneiego i retoryki prezydenta Ahmedineżada.

Zamachy w Iranie pozbawiły życia sześciu najwyższych rangą dowódców Gwardii Republikańskiej. Dwa samobójcze ataki terrorystów przeprowadzone w prowincji Sistan-Beludżystan, która graniczy z Pakistanem i Afganistanem, mierzone były w przedstawicieli najważniejszej formacji zbrojnej szyickiego Iranu. Do zamachów przyznali się Żołnierze Boga, sunnicka organizacja zbrojna, która domaga się zaprzestania dyskryminacyjnej polityki Teheranu wobec mniejszości religijnych i etnicznych na terenach przygranicznych. Chodzi o szyitów i Beludżów.

Na pierwszy rzut oka wygląda to na demonstrację odnoszącą się do spraw wewnętrznych Iranu. Tymczasem władze tego kraju, postawione w niezwykle niewygodnej sytuacji, oskarżyły USA i Wielką Brytanię o inspirowanie zamachów. Dodały do tego Pakistan i Afganistan, gdzie rzekomo potęgi zachodnie prowadzą ośrodki szkoleniowe dla terrorystów antyirańskich współdziałając z... Al-Kaidą. Równie absurdalnego zarzutu nie sposób sobie wyobrazić.

Przywódcy państwa irańskiego starają się nie dostrzegać przyczyn zamachów w rosnącym niezadowoleniu grup społecznych swego kraju z powodu polityki ajatollaha Chameneiego i retoryki prezydenta Ahmedineżada. Polityka ta, ekonomicznie niedołężna, a strategicznie awanturnicza kontestowana była na ulicach Teheranu po czerwcowych wyborach, które przedłużyły władzę Ahmadineżada na następną kadencję. Demonstrantów rozpędzono, przywódców postraszono a społeczeństwu zagrożono represjami, do „wieszania na drzewach" włącznie. W swojej gestii pilnowanie porządku wewnętrznego ma Gwardia Republikańska, która ponadto posiada głos doradczy w najwyższym gronie rządzących. Są to duchowni i politycy skupieni wokół konstytucyjnej głowy państwa, ajatollaha Chameneiego. Panicznie boją się „irakizacji" Iranu, to jest interwencji zbrojnej oraz waśni etnicznych i religijnych. Sami jednocześnie grożą interwencją i to skrajną, w postaci wojny. Realizują program nuklearny, który wyjęli spod kontroli i ambicje mocarstwa regionalnego chcą zrealizować bez względu na zaniepokojenie sąsiadów. Pamiętają zarazem początki końca swego poprzednika u władzy szachinszacha Mohameda Rezy Pahlaviego, który na dwa lata przed upadkiem zbagatelizował masakrę kobiet i dzieci w jednym z prowincjonalnych miast Iranu. Pahlavi udał, że nic się nie stało. Reakcja obecnej elity władzy jest odwrotna. Wiedzą, że coś się stało, ale nie wiedzą co i nie potrafią sobie tego wytłumaczyć. Do dyspozycji mają środki przemocy. Jeśli nie potrafią z nich zrezygnować, będą musieli po czasie zrezygnować z władzy.

 

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną