Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Skradzione show PiS

Facebook
Polityczny morał z debaty widzę taki: koalicja „wszyscy przeciw PiS” to mrzonki. Ale większości PiS w nowym Sejmie raczej nie zdobędzie. Show ukradną mu pospołu antysystemowcy i młoda lewica.

Dzień po debacie Kopacz-Szydło przyszła kolej na debatę liderów wszystkich partii mających szansę wejść do nowego parlamentu. Debata urzędującej pani premier z kandydatką PiS na premiera raczej nie zaimponowała. Wątpliwa była sama jej formuła, przypominająca debatę prezydencką. Debata wielopartyjna miała prostszą formułę, ale też nie przyniosła zaskoczeń. Reklamowana była jako merytoryczna i jakoś rzeczywiście nią była, ale pozostawiła podobne uczucie niedosytu.

Dwie rzeczy wysunęły się na plan pierwszy. Po pierwsze, solidarny atak na rządy Platformy zarówno ze strony polityków prawicy, jak i lewicy. Po drugie, antysystemowe i personalne napaści panów JKM i Kukiza. Dla swych zwolenników Korwin-Mikke i Kukiz na pewno byli najmocniejszymi uczestnikami debaty. Dla obecnych w studiu innych polityków styl obu prawicowych celebrytów politycznych był trudnym wyzwaniem. Większość wybrała metodę ich ignorowania. Tylko pani Nowacka miała odwagę potępić „mowę nienawiści” JKM, co się jej chwali.

Chwali się też Adrianowi Zandbergowi z lewicowej partii Razem, że jako pierwszy i w zasadzie jedyny stanął w obronie uchodźców, a przeciw kunktatorskiej lub otwarcie ksenofobicznej kampanii antymigracyjnej w polskiej polityce. Pani premier podziękowała mu za to, lecz powinna była sama zająć wcześniej takie stanowisko.

Uderzało unikanie jasnych odpowiedzi w wielu kontrowersyjnych a ważnych sprawach. Na przykład w kwestii polskiej polityki wobec Rosji Putina czy relacji państwo-Kościół. Tylko Nowacka i Zandberg stali twardo przy rozdziale państwa od religii, większość pozostałych liderów lawirowała po wałęsowsku: za, a nawet przeciw oddzieleniu religii od państwa. Z kolei w sprawach gospodarczych dobre wrażenie robił lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

Szydło i Kopacz w zasadzie powtórzyły swoje przesłania z debaty poniedziałkowej. Pani Szydło grała na większościowy rząd PiS. Dało się odczuć napięcie między młodymi konkurentami na lewicy: Nowacką i Zandbergiem. Na najważniejsze polityczne pytanie ostatnich dni kampanii: z kim ewentualna koalicja po wyborach, tylko Korwin-Mikke momentalnie wypalił, że może z każdym, nawet z kanibalami (ciekawe, czy z pedofilami lub gejami także?).

Polityczny morał z debaty widzę taki: koalicja „wszyscy przeciw PiS” to mrzonki. Podobnie jak tęsknota za wielkim uproszczeniem Polski, wyraźna w deklaracjach właściwie wszystkich liderów partyjnych. Ale większości PiS w nowym Sejmie raczej nie zdobędzie. Show ukradną mu pospołu antysystemowcy i młoda lewica. Dobre i to.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną