Sondaż tym różni się od plebiscytu czytelników czy widzów, że jego wyniki są miarodajne dla całego społeczeństwa, ale nie jest to też ranking w ścisłym znaczeniu. Odpowiadający na pytania ankiety mogli wskazać aż siedem ważnych postaci ostatniego ćwierćwiecza, nie wskazując na ich kolejność „ważności”. Zatem o pozycji zdecydowała częstość wskazania. Można więc mówić, skoro było siedem wskazań, np. o pierwszej siódemce.
Wygrał Lech
Lech Wałęsa, jako ktoś, kto wywarł zdecydowanie największy wpływ na minione ćwierćwiecze polskiej demokracji (rekordowe 55 proc. wskazań), niby nie dziwi, ale trochę dziwi. Wałęsa, człowiek wielkich zasług dla samego ustrojowego przełomu, karierę w wielkiej polityce zakończył blisko 20 lat temu, po przegranych wyborach prezydenckich w 1995 r. Sama jego prezydentura była oceniana w swoim czasie jako bardzo kontrowersyjna albo wręcz zupełnie nieudana. Potem, a już zwłaszcza po 2005 r., Wałęsa stał się celem zawziętych ataków pisowskiej prawicy, która negowała w całości dorobek jego życia, kwalifikacje moralne i rolę w odzyskaniu przez kraj suwerenności; zarzuciła mu esbecką agenturalność. Sam były prezydent, obok wystąpień mądrych i przenikliwych, nie stronił od wygłaszania opinii, z którymi nie wiadomo było co począć i gdzie oczy podziać.
Ale, jak jasno wynika z naszego sondażu, to Wałęsa pozostał ikoną nowej Polski, jej duchem sprawczym. Ta selekcja z dystansu, ważenie racji, kiedy już nie ma mowy o władzy dla byłego prezydenta, okazały się dla Wałęsy korzystne. Mogła tu zagrać oczywiście ogromna rozpoznawalność postaci, żyjąca własnym życiem legenda pierwszego lidera Solidarności, a sam wpływ Wałęsy na rzeczywistość, choć szacowany jako bardzo istotny, nie musi być przecież oceniany jednoznacznie pozytywnie (w sondażowym pytaniu nie było wartościowania).