Archiwum Polityki

Ból po lewej stronie

Ledwie przed dekadą w 12 z 15 krajów Unii Europejskiej rządzili socjaldemokraci; dziś na 27 państw nowej Unii tylko w 7 lewica znajduje się przy władzy. Ostatnio spektakularną porażkę wyborczą ponieśli socjaldemokraci w Szwecji, kraju, który przez dziesięciolecia uchodził za bastion i dumę europejskiej lewicy. Nawet ciężki kryzys gospodarczy, który – zdawało się – podważył i skompromitował praktykę liberalnego kapitalizmu, nie poprawił notowań eurolewicy.

 

Co się stało z socjaldemokracją, jakie popełniła błędy, jaki powinna dziś przedstawić program, na czym się skupić, jeśli chce powrotu do władzy? Wokół tych pytań toczyła się niezwykle interesująca debata podczas międzynarodowej konferencji, zorganizowanej 28 września przez redakcję POLITYKI i niemiecką fundację Fryderyka Eberta (nasz tygodnik planuje podobne debaty z udziałem innych europejskich „rodzin politycznych”).

Wprowadzenie do dyskusji wygłosili Aleksander Kwaśniewski i Martin Schulz, przewodniczący Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim, który w 2012 r. przejmie po Jerzym Buzku stanowisko szefa Parlamentu. W trzech dyskusjach panelowych – prowadzonych przez Jacka Żakowskiego, Edwina Bendyka i Adama Krzemińskiego – wzięli udział prominentni przedstawiciele partii socjaldemokratycznych z Niemiec, Czech, Słowacji i Polski, posłowie, europosłowie, przewodniczący frakcji parlamentarnych, politolodzy. W siedzibie POLITYKI znalazła się niemal cała czołówka polskiej lewicy: Grzegorz Napieralski, Bartosz Arłukowicz, Leszek Miller, Józef Oleksy, Marek Borowski, Marek Balicki, Danuta Waniek, Tadeusz Iwiński, Jerzy Wiatr, Barbara Labuda, Wojciech Filemonowicz i wielu innych.

 

Aleksander Kwaśniewski zwrócił uwagę, że nie tylko socjaldemokracja przeżywa kryzys tożsamości; w całej Europie mamy do czynienia z kryzysem systemu partyjnego. XX-wieczne konstrukcje polityczne straciły kontury, zmieszały się w politycznym tyglu, zbliżyły programami, a zwłaszcza praktyką działania. Jeśli coś ma wyróżniać lewicę u progu XXI w., to nacisk na zrównoważony rozwój, także w skali globalnej, neutralność światopoglądową państwa, integrację różnych mniejszościowych grup społecznych. Martin Schulz [rozmowa – obok] wzywał lewicę wszystkich krajów do łączenia się i do odwagi w krytykowaniu obecnego modelu kapitalizmu.

Prof. Peter Loesche z Uniwersytetu w Getyndze zacytował powiedzenie, że „przyszłość już nie jest tym, czym była kiedyś”; wiele tradycyjnych postulatów socjaldemokracji zostało już po prostu zrealizowanych w europejskich społeczeństwach dobrobytu (mówił o tym obszerniej Marek Borowski) albo przejętych przez partie prawicowe i dziś trzeba szukać nowej wizji.

Swoją wizję programu SD przedstawił Grzegorz Napieralski: to wyrównywanie możliwości (nie tylko szans) dostępu do edukacji, do pracy, wprowadzenie w nowych krajach UE karty praw podstawowych i sprawdzonych innowacji społecznych. Bartosz Arłukowicz zakwestionował pomysły wielu działaczy lewicowych, aby skupiać się przede wszystkim na różnych grupach społecznie wykluczonych bądź dyskryminowanych, „bo dziś pokrzywdzeni to grupy niszowe”, a socjaldemokracja musi zwracać się do całego społeczeństwa i oferować wizję lepszej jakości życia, niepodporządkowanego presji produktywności i ciągłego wzrostu PKB.

Marek Borowski, powołując się na badania socjologiczne, zauważył, że dziś ludzie mają problem z samookreśleniem swoich poglądów i umieszczeniem ich na skali lewica–centrum–prawica. Zaufanie do liderów, wiarygodność partii bywają ważniejsze niż program, a socjaldemokracja wielokrotnie to zaufanie zawiodła. Poseł do Bundestagu Dietmar Nietan dodał, że wiarygodność można odzyskać wracając do zdradzonych zasad lewicy, choćby tej, że państwo powinno sięgać tam, gdzie rynek jest zbyt topornym instrumentem, czyli zapewniając równy dostęp do najważniejszych usług publicznych: ochrony zdrowia, edukacji, transportu zbiorowego, ochrony niepełnosprawnych.

 

Kilku dyskutantów zwracało uwagę na konieczność obrony zagrożonego dziś „europejskiego modelu społecznego” i wzmocnienia unijnej demokracji (mówił o tym m.in. wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego dr Libor Rouček z Czech). To od europejskich socjalistów powinny wychodzić impulsy do tworzenia na naszym kontynencie systemu federacyjnego.

Uczestnicy wielogodzinnej debaty często sami określali się jako optymiści lub pesymiści, gdy chodzi o polityczną przyszłość SD – próbował ich pogodzić, w ostatnim panelu, hiszpański politolog dr Antonio Estella (wciąż dopytywany o sukcesy i porażki premiera Zapatero, idola radykalnej europejskiej lewicy). Zdaniem dr. Estelli, europejski rynek idei jest dziś ubogi i wszyscy wszystkim podkradają towar, równie małe jest pole manewru dla polityków, którzy w każdym kraju mają podobne kłopoty: kryzys gospodarczy, deficyty budżetowe, bezrobocie. Kiedy kryzys się skończy, zmęczone społeczeństwa znów dadzą socjaldemokratom szansę powrotu do władzy. (jb)

Polityka 41.2010 (2777) z dnia 09.10.2010; Rozmowa Polityki; s. 26
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną