Archiwum Polityki

Przepraszam, która godzina?

Jak wiadomo, Rosjanie po raz ostatni przestawiali zegarki, jesienią już nie cofną ich o godzinę. To dobra wiadomość dla mieszkańców rosyjskiego Dalekiego Wschodu, którzy rok temu, na skutek reformy stref czasu (jednego z głównych przedsięwzięć organizacyjnych prezydenta Miedwiediewa) utracili dwie godziny dnia. Przed rokiem zlikwidowano dwie z 11 stref, ustanowionych jeszcze w 1919 r. Ale to nie koniec. Kiedy stolica zatwierdzi rozmaite lokalne inicjatywy (rekordziści, Omsk i Nowosibirsk, przesunęli się nawet o trzy godziny bliżej Moskwy), stref będzie dziewięć.

Miedwiediewowi chodzi głównie o usprawnienie administracji i kontaktów z centralą. Z tego punktu widzenia optymalny był system czterostrefowy, jak w USA (poza Hawajami i Alaską). Chiny mają jeden czas, a jak sobie radzą! Ale co dobre z administracyjnego punktu widzenia, nie zawsze sprawdza się w życiu, zwłaszcza gdy sąsiednie tereny, jak się to zdarzyło po ubiegłorocznych zmianach, dzielą aż dwie godziny różnicy. Sytuację komplikuje fakt, że rosyjska telewizja rządzi się tylko czterema strefami. Natomiast na całej kolei obowiązuje czas moskiewski.

Polityka 14.2011 (2801) z dnia 02.04.2011; Flesz. Świat; s. 11
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną