Archiwum Polityki

Zbyt wielu pasażerów?

W katastrofie statku wycieczkowego „Bułgaria” na Wołdze życie straciło ponad sto osób, w tym wiele dzieci. Rosyjskie ministerstwo obrony cywilnej pochwaliło się sprawną akcją ratunkową, a ministerstwo transportu pokazało aktualny certyfikat bezpieczeństwa statku. Jednak ocalali pasażerowie mówili co innego, a były marynarz „Bułgarii” Artiom Smirnow stwierdził: „Stan techniczny był opłakany, on nie powinien nigdzie wypływać”. Internauci rosyjscy dostrzegli przyczynę katastrofy w niepohamowanej żądzy zysku, nieliczącej się nawet z zagrożeniami życia pasażerów.

Dziennik „Kommersant” ustalił, że za lokalnym armatorem kryje się firma Antonov Group, zarejestrowana w jednym z rajów podatkowych w celu uniknięcia opodatkowania. W Rosji to normalna praktyka. Radio „Echo Moskwy” skomentowało tragedię: „Jeśli toniemy, to setkami, jeśli palimy się, to całymi wsiami”, wskazując na rosyjski bałagan, w którym za bezpieczeństwo Rosjan nie odpowiada żaden z powołanych do tego urzędów. Prezydent Dmitrij Miedwiediew mógł jedynie ogłosić żałobę narodową i zażądać ukarania winnych. Media spekulują, że będą nimi nieżyjący marynarze „Bułgarii”.

Polityka 29.2011 (2816) z dnia 12.07.2011; Flesz. Świat; s. 11
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną