Archiwum Polityki

Goryl zatrzęsie Słowacją

Najprawdziwszą rewolucją skończyć się mają przedterminowe wybory parlamentarne na Słowacji 10 marca. Sporą część elit politycznych czeka przedwczesna emerytura, w dodatku niezbyt spokojna, bo naznaczona poważnymi kłopotami z prawem. Wszystko z powodu Goryla. Taki kryptonim (ze względu na aparycję jednego z głównych bohaterów akcji) nadały kilka lat temu tajne służby śledztwu, w którym przez prawie dwa lata nagrywano tajne spotkania w prywatnym mieszkaniu w Bratysławie. Dochodziło tam do przypadków politycznej korupcji, przy której afera Rywina wygląda na niewinną igraszkę. Biznesmeni z potężnej grupy finansowej umawiali się z konkretnymi ministrami i ich zastępcami na konkretne sumy, wymieniali się prezentami, a jeden z polityków wyszedł stamtąd z torbą wypełnioną banknotami. Sprawie ukręcono łeb, ale jakiś miesiąc temu ktoś wrzucił stenogramy rozmów do Internetu. Zszokowani Słowacy nagle w pełnej krasie zobaczyli, jak wygląda w ich kraju życie polityczne za zamkniętymi drzwiami. Słowaccy Oburzeni wyszli na ulice i demonstrują do dziś, domagając się ustąpienia odpowiedzialnych za skandal elit i ukarania sprawców.

Wybory wygra najpewniej lewicowa partia Smer populisty Roberta Fico. Nikt nie wierzy w jej szczególną uczciwość, ale fakt, że w latach, kiedy powstawały nagrania, Smer był w opozycji, pozwala tej partii uniknąć skutków skandalu. Być może nawet będzie rządzić sama. Przepadła natomiast cała słowacka prawica – partie, które budowały sukces kraju, wprowadzając go do NATO i UE, a na koniec, po radykalnych reformach gospodarczych – do strefy euro. Teraz nie ma pewności, czy w ogóle przekroczą próg wyborczy.

Polityka 10.2012 (2849) z dnia 07.03.2012; Flesz. Świat; s. 10
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną