Archiwum Polityki

Czeczenia jak Palestyna

Czy można pomóc Moskwie w politycznym rozwiązaniu konfliktu?

Mimo okresowych zapewnień, że Moskwa coraz bardziej zbliża się do zaprowadzenia normalizacji w Czeczenii – ostatnie doniesienia znów świadczą o czymś przeciwnym. Chaos i brak perspektywy tylko się pogłębiają. Trzej terroryści samobójcy wysadzili w powietrze główne biura prorosyjskiego rządu w Groznym, zabijając ponad 80 osób. Władze rosyjskie łączą ten zamach z osobą Asłana Maschadowa, niegdyś wybranego legalnie prezydenta Czeczenii, chociaż ten z kolei twierdzi, że nie popiera zamachów terrorystycznych. Te same władze rosyjskie nie dopuszczają żadnych oskarżeń własnego wojska o kryminalne praktyki, a sąd wojskowy uniewinnia pułkownika Jurija Budanowa, który zgwałcił i zabił młodą Czeczenkę. Był to jedyny prowadzony taki proces, choć Amnesty International twierdzi, że wobec Czeczenów wojsko dopuszcza się egzekucji pozasądowych, porwań, gwałtów i tortur. Większość rosyjskiej opinii publicznej nie wierzy w te zbrodnie, a jeśli wierzy, to gotowa jest je łatwo wybaczyć wobec zbrodni Czeczenów, które rzecz jasna bardziej przerażają Rosjan. Dziś to już na pewno błędne koło, tak dobrze znane z innych regionów podobnych konfliktów. Wojska rosyjskie prowadzą operacje karne i odwetowe nie oszczędzając ludności cywilnej, a terroryści czeczeńscy przeprowadzają w odwecie ataki przeciwko Rosjanom. Czeczenia leży gdzieś bardzo daleko, wojna nie wydziela aż tylu toksyn do krwiobiegu międzynarodowego – ani wielu uchodźców – by społeczność światowa bardzo się nią niepokoiła. Zostawiamy Czeczenię samą sobie i jeszcze na koniec roku, dosłownie w sylwestra, Moskwa ogłasza, że nie przedłuża mandatu misji OBWE (Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) w Groznym, misji, która nie mogła zapisać na swoim koncie widocznych osiągnięć, jednak miała sprzyjać „pokojowemu rozwiązaniu kryzysu” w Czeczenii.

Polityka 2.2003 (2383) z dnia 11.01.2003; Komentarze; s. 17
Reklama