Archiwum Polityki

Ciekawy człowiek

Czasem człowiek siada, zaczyna rozmyślać i dochodzi do wniosku, że zmarnował życie.

W tym zmarnowanym życiu zabrakło elementów takich jak eksponowane stanowiska, sława i pieniądze, ale przede wszystkim zabrakło w nim fantazji, elementu niebezpiecznej męskiej przygody, ryzykownej gry prowadzonej w imię zaspokojenia życiowej pasji lub choćby ciekawości.

Nie możesz siebie winić, po prostu nigdy nie byłeś człowiekiem zbyt ciekawym – uspokaja człowieka żona, podczas gdy człowiek ogląda w telewizji wywiad z redaktorem Bogusławem Wołoszańskim, człowiekiem znanym i niewątpliwie ciekawym.

Redaktor ten opowiada, jak dla zaspokojenia zawodowej ciekawości oraz pasji poznawczej nie bał się rzucić w wir ekscytującej gry wywiadowczej i w ramach tej gry podpisać dokumentu o współpracy z wywiadem PRL, dzięki czemu udało mu się rozwikłać jedną z najbardziej skrywanych sensacji XX w. – sensację dotyczącą tego, jak to jest być agentem wywiadu PRL. Wołoszański podkreśla, że jego misja była śmiałym eksperymentem badawczym, choć uczciwie przyznaje, że misją tą poczuł się w pewnym momencie rozczarowany. W byciu agentem nie odnalazł nic ekscytującego, zaś zarobione w ten sposób pieniądze ledwo starczały na wstrząśnięte, niemieszane Martini. Nic dziwnego, że nigdy potem o tym nie mówił i nie pisał, zwłaszcza że udało mu się znaleźć o wiele ciekawsze tematy.

Mimo to Wołoszański nie uważa, aby był to czas zupełnie stracony. – To była fascynująca przygoda – zapewnia i dodaje, że gdy tylko swój projekt badawczy zakończył, zaraz ze współpracy zrezygnował, pozostawiając swoich mocodawców zdumionych i rozczarowanych w jednej z warszawskich restauracji.

Polityka 4.2007 (2589) z dnia 27.01.2007; Fusy plusy i minusy; s. 84
Reklama