Grądy Woniecko w Łomżyńskiem awansowały 40 lat temu na popisowy PGR, 10 lat temu upadły, a 3 lata temu miały zmartwychwstać wraz z urządzonym tam wzorcowym kryminałem. Nie wszystko poszło pomyślnie.
Jeszcze trzy lata temu widok z sołtysowego okna przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy: ruina hotelu robotniczego, szczury i powybijane okna.
Teraz wieczorami sołtys Grądów Woniecko Stanisław Bastek siada przy oknie w barakobloku numer 11 i wpatruje się w gęste światła zawieszone nad spacerniakiem. W ciepłe mrugające okna budynku głównego oraz piękne samochody na podjeździe, wszystkie nowe, wyprodukowane po 1990 r.
Nowy zakład karny stoi bliziutko, 300 m za łąką, ale od popegeerowskiego barakobloku nr 11 oraz od całych Grądów Woniecko koło Łomży dzielą go lata świetlne.
Polityka
1.2003
(2382) z dnia 04.01.2003;
Społeczeństwo;
s. 88