Archiwum Polityki

Zakurzone akta Ojca Rydzyka

Sprawa Radia Maryja nie jest tak skomplikowana prawnie, jak nam się wmawia

Państwo prawne, którym wedle sformułowania konstytucji jest Rzeczpospolita Polska, zakłada nie tylko równość wobec prawa, zwartość i klarowność systemu prawnego, ale i znajomość ustawowych instrumentów oraz stanowczość w ich egzekwowaniu. Im delikatniejsza sprawa, tym staranniej, wnikliwiej i szybciej powinien się nią zająć aparat państwa. Tymczasem w przypadku praktyk kierownictwa Radia Maryja jest akurat odwrotnie. Przedstawiciel Ministerstwa Finansów oświadczył triumfalnie w Sejmie, że warszawski urząd skarbowy przystąpił do kontroli  zgromadzenia zakonnego stołecznej prowincji redemptorystów uznając, że Radio Maryja jest wewnętrzną jego jednostką. To prawdziwa rewelacja, bowiem do tej pory uważano, że właściwe mogą tu być dwie izby skarbowe (toruńska i warszawska) i wobec tego każda z nich chętnie umywała ręce. Ten spór o kompetencję zajął niepotrzebnie czas, ponieważ Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzyga w przypadkach wątpliwych, co do jakiej władzy należy. Trzeba go tylko o to zapytać. Ale nikt nie pytał.

Wyrażane były też inne paraliżujące władzę wątpliwości. Która z instytucji kościelnych ma osobowość prawną i czy ma ją na przykład także dom zakonny? Dzielono więc włos na czworo i wikłano się w odpowiedziach w mętne spekulacje. Tymczasem polski konkordat ze Stolicą Apostolską uznaje „osobowość prawną wszystkich instytucji kościelnych, które uzyskały taką osobowość na podstawie przepisów prawa kanonicznego”. Prawo to, z 1983 r., nie pozostawia tu żadnych wątpliwości. Nie tylko prowincja zakonna, ale i dom zakonny mają osobowość prawną. Lektura prawa kanonicznego („Pallottinum”, 1984 r.), dzieła pontyfikatu Jana Pawła II, dostarcza zresztą ciekawych wniosków.

Polityka 51.2002 (2381) z dnia 21.12.2002; Komentarze; s. 21
Reklama