Znużeni bojem o bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, posłowie i senatorowie przeoczyli wprowadzenie do ordynacji przepisów antykorupcyjnych, mniej więcej takich samych, jakie w Sejmie ubiegłej kadencji wpisano do ordynacji prezydenckiej i parlamentarnej. W systemie finansowania polityki powstała więc pokaźna wyrwa, którą wlać się może wcale spora lewa kasa. W wyborach samorządowych wolno bowiem wszystko: można na przykład organizować zbiórki publiczne, sprzedawać cegiełki, brać pieniądze z anonimowych źródeł.
Polityka
25.2002
(2355) z dnia 22.06.2002;
Komentarze;
s. 13