Archiwum Polityki

Prawo do lewej kasy

Znużeni bojem o bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, posłowie i senatorowie przeoczyli wprowadzenie do ordynacji przepisów antykorupcyjnych, mniej więcej takich samych, jakie w Sejmie ubiegłej kadencji wpisano do ordynacji prezydenckiej i parlamentarnej. W systemie finansowania polityki powstała więc pokaźna wyrwa, którą wlać się może wcale spora lewa kasa. W wyborach samorządowych wolno bowiem wszystko: można na przykład organizować zbiórki publiczne, sprzedawać cegiełki, brać pieniądze z anonimowych źródeł. Eksperci alarmują: skutkiem braku przepisów antykorupcyjnych na szczeblu samorządowym, następuje demontaż całego mechanizmu kontroli finansowania polityki. Eksperci postulują też natychmiastową nowelizację ordynacji. Zanim ordynację uchwalono, wiele środowisk zaangażowanych w walkę z korupcją, sygnalizowało konieczność zastosowania takich samych mechanizmów kontroli we wszystkich ordynacjach. Ani Sejm, ani Senat nie wziął pod uwagę tych głosów. Można więc domniemywać, że ową lukę stworzono w pełni świadomie. Partyjne pieniądze znów znajdą się poza kontrolą. Ciekawe, że tym razem milczeli nawet ci politycy, którzy z walki o jawność życia publicznego uczynili główne hasło swych partyjnych programów.

Polityka 25.2002 (2355) z dnia 22.06.2002; Komentarze; s. 13
Reklama