Archiwum Polityki

Jazda bez kapci

Czym dla piechura wygodne buty, tym dla samochodu dobre opony. To one decydują nie tylko o komforcie jazdy, ale i naszym bezpieczeństwie.

• Gdyby samochody jeździły wyłącznie po równych, suchych, asfaltowych drogach, konstruktorzy ogumienia mieliby niewiele pracy. Korzystalibyśmy wszyscy z opon z gładkim bieżnikiem. Mają one wiele zalet – są ciche, odznaczają się też większą trwałością.

Niestety, nawet latem nie jeździ się wyłącznie po suchym asfalcie. Trzeba być przygotowanym na deszcz, czasem zdarza się błoto czy piasek. W tych warunkach bez rowków i nacięć (lamelek) na bieżniku opony ani rusz. Na luźnych nawierzchniach sprawiają one, że opona wgniata się i wczepia w podłoże. Na drogach pokrytych kałużami rowki pełnią natomiast rolę kanałów odprowadzających wodę spod opony. Inaczej już przy niewielkiej prędkości dochodziłoby do zjawiska aquaplaningu, czyli ślizgania się auta na warstwie wody.

• O ile nowa opona potrafi „wypompować” spod siebie kilkadziesiąt litrów wody na minutę, w zużytej zdolność ta dramatycznie spada. Stąd też m.in. przepisy określają minimalną głębokość bieżnika. I tak nie wolno używać opon, które starły się aż do wskaźników zużycia (zgrubień znajdujących się na dnie rowków w 6 miejscach regularnie rozłożonych na obwodzie, oznaczonych z boku opony literami TWI). Jeśli brak takich wskaźników, głębokość bieżnika nie może być mniejsza niż 1,6 mm.

Jednak to nie przepisy, lecz troska o własne bezpieczeństwo powinna nas skłonić, by nie czekać na zniknięcie bieżnika. Zawczasu winniśmy zmienić opony na nowe.

• Jaki model ogumienia wybrać? Oferta jest bardzo bogata. Wiele osób stosuje zasadę, by wymieniać opony na takie, jakie były fabrycznie zamontowane. Czynią tak nie ze względu na przekonanie, że to producent samochodu wie lepiej, na jakim ogumieniu powinno jeździć jego auto.

Dodatki 21.2001 + Polityka. Samochody (90009) z dnia 26.05.2001; s. 20
Reklama