Archiwum Polityki

Szlachetny dziadek Schrödera i Zielonych

Dziesięć lat temu, 8 października 1992 r., w wieku 79 lat zmarł Willy Brandt, kanclerz Republiki Federalnej w latach 1969–74. Jako socjaldemokratyczny konkurent Konrada Adenauera budził gwałtowne emocje. Prawica atakowała go za to, że był dzieckiem nieślubnym, a w czasach III Rzeszy emigrantem politycznym, który w norweskim mundurze „zdradził Niemcy”. Pod wpływem szoku, jakim była budowa muru berlińskiego w 1961 r. i bierność Zachodu, Brandt, jako urzędujący burmistrz Berlina Zachodniego, zaproponował „nową politykę wschodnią”, której istotą było uczynienie muru bardziej przenikalnym w zamian za uznanie przez RFN powojennych realiów w Europie, z granicą na Odrze i Nysie, i NRD jako samodzielnego państwa. 7 grudnia 1970 po podpisaniu układu granicznego z PRL ukląkł w Warszawie przed pomnikiem Bohaterów Getta. Ten gest jest dziś jednym z najbardziej przejmujących symboli pojednania w Europie. W 1972 r. w wyniku wotum nieufności niemal został obalony przez chadecję. Przedterminowe wybory okazały się referendum w sprawie granicy polsko-niemieckiej.

Po odkryciu wśród swoich współpracowników enerdowskiego szpiega zrezygnował ze stanowiska. Nagrodzony pokojową Nagrodą Nobla pozostał przewodniczącym SPD, od 1976 przewodniczącym Międzynarodówki Socjalistycznej, a od 1977 przewodniczący tzw. Komisji Północ-Południe zajmującej się nierównościami między krajami bogatymi i biednymi. W latach osiemdziesiątych środowiska dysydenckie, a w Polsce solidarnościowe zarzucały Brandtowi za małe wparcie ruchów obywatelskich w Europie Środkowo-Wschodniej. W 1989 r. wraz z Helmutem Kohlem rzecznik szybkiego zjednoczenia Niemiec („zrasta się to, co powinno byś razem”) i ich europeizacji.

Polityka 41.2002 (2371) z dnia 12.10.2002; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 14
Reklama