Klasyki Polityki

Cały naród wycenia swój majątek

Obrazy z okresu międzywojennego zmuszają ich posiadacza do składania pełnej deklaracji. Obrazy z okresu międzywojennego zmuszają ich posiadacza do składania pełnej deklaracji. Anna Włoch / Agencja Gazeta
Powiało domiarem i podatkiem od luksusu; w ekspresowym, przedwyborczym tempie najpierw Sejm, potem Senat przyjęły ustawę o abolicji podatkowej i deklaracjach majątkowych. Z deklaracjami, jak z PIT, przyjdzie się zmierzyć milionom Polaków. Muszą spisać co mają, jakoś policzyć ile to jest warte, i zeznać. Pod groźbą surowej kary.

– Nie po to przeniosłem się z rodzinnego domu, z wygodnej willi na Saskiej Kępie, do zamkniętego osiedla za płot, żeby teraz fiskusowi opisywać rodzinne pamiątki i podawać ich wartość – Andrzej X. nie ukrywa złości, ale ukrywa nazwisko. – Z oczywistych względów – mówi.

Rodzinną połówkę willi sprzedał cztery lata temu i przeniósł się do strzeżonego osiedla po tym, jak bandyci-włamywacze przypalali żelazkiem jego sąsiada zwracając się do niego: „Panie Andrzejku, gdzie pan trzyma swoją kolekcję?”. Ta pomyłka złodziei – zamiast do niego włamali się do sąsiada – przyspieszyła decyzję o przeprowadzce. Urzędnikom skarbowym nigdy zbytnio nie ufał, a w braku zaufania utwierdziło go doświadczenie jego znajomego. Dwa lata temu przyjechał do Polski i zakładał firmę. W formularzu o zgłoszeniu działalności gospodarczej w urzędzie skarbowym (US) popełnił – co odkrył później – błąd literowy w nazwie przedsiębiorstwa. Nie minęły dwa tygodnie i zaczęły spływać oferty z różnych firm i rozmaite dziwne propozycje z tym samym błędem literowym, jaki popełnił tylko w formularzu złożonym w US. Stamtąd więc wyciekła informacja.

Andrzej X. ma kilka cennych obrazów, które w jego rodzinie przechodziły z pokolenia na pokolenie (– Nigdy nie interesowała mnie ich wycena, bo nie są na sprzedaż). Ma też dwie kolekcje – nazwijmy je, by zatrzeć tropy – małych przedmiotów. Dwa z pierwszej warte są 22 tys. marek (to ceny katalogowe) i 17 tys. dol. Z drugiej – sześć „małych przedmiotów” ma wartość po ok. 10 tys. dol. – Podatki, co do grosza, płaci moja firma, ja też płacę podatki, więc nic komu do tego, co zbieram od 35 lat za własne pieniądze – Andrzej X.

Polityka 41.2002 (2371) z dnia 12.10.2002; Temat tygodnia; s. 20
Reklama