Archiwum Polityki

Coś z życia

Znikające wioski...
Co najmniej kilkuset mieszkańców gminy Lutowiska w Bieszczadach musi zmienić adresy – czytamy w „Nowinach”. Okazuje się bowiem, że miejscowości, w których żyją od lat, tak naprawdę nie istnieją. Wszystko przez urzędników w latach 60., którzy pewnie z racji ideologicznych nie uwzględnili zapisów ze starych austriackich map tych okolic i meldowali ludzi w miejscowościach, których w wykazach GUS nie ma. I tak np. z wykazu GUS wynika, że nie ma wsi Krywe, Pszczeliny – traktowane przez mieszkańców jako osobna wieś – w wykazach są jedynie przysiółkiem Stuposian. I tak dalej. Konieczna akcja wymiany wpisów w dowodach, paszportach, zmiany numerów telefonów i pieczęci pochłonie dziesiątki tysięcy złotych. Stąd obawa, że teraz jeszcze więcej zacznie wszystkiego znikać. Zwłaszcza chętnych do płacenia.

...i rynek

Od pewnego czasu Słomniki w Małopolsce tracą swój rynek – doniosło RMF FM. Pod ziemię zapada się jego część, a wraz z nim ku upadkowi zaczynają się chylić pobliskie kamienice. Zaniepokojeni mieszkańcy winą za znikanie rynku obarczają tajemnicze lochy, które jakoby pod nim biegną. Burmistrz Słomnik jednak uspokaja i stanowczo dementuje fakt istnienia jakichkolwiek lochów pod rynkiem. Najciekawsze, że wzmianki o podziemnych grotach można znaleźć w folderze reklamowym o Słomnikach wydanym właśnie przez urząd miasta. Podsumowując: lochów nie było, ale były, teraz ich nie ma, ale są.

Komórki nie pracują

Do telefonów niby już się przyzwyczailiśmy, ciągle jednak sprawiają one niektórym sporo kłopotów. W branżowym piśmie telekomunikacji „iTePe” cytowane są rozmowy konsultantów z klientami prowadzone na specjalnej infolinii.

Polityka 38.2002 (2368) z dnia 21.09.2002; Fusy plusy i minusy; s. 92
Reklama