Archiwum Polityki

Teleigrzyska

Podczas olimpiad robi się wszystko, by poszczególne konkurencje uczynić atrakcyjnymi na ekranie, a ta walka o względy telewidzów jest nie mniej zażarta od zmagań na trasach, skoczniach i stokach. Proponujemy więc subiektywny ranking olimpijskich dyscyplin zimowych widzianych okiem kibica telewizyjnego.

1. Łyżwiarstwo szybkie. Pierwsze miejsce głównie ze względu na short-track, czyli zawody na krótkim torze. Short-track to niemal współczesny film akcji, gdzie mamy zawrotne tempo, pościg, kraksy, upadki i nieprzewidziany zwrot wydarzeń. To wszystko widzieliśmy w Salt Lake City, gdzie skazany na pożarcie Australijczyk zdobył złoty medal po tym, jak wszyscy jego rywale wywrócili się w półfinale, a potem w wyścigu finałowym. Ale i tradycyjni panczeniści w swoich lśniących, opływowych kombinezonach przypominają Supermanów, Spidermanów i innych komiksowych bohaterów majestatycznie, w świetle jupiterów, sunących po lodzie.

2. Snowboard.

Mamy tu bezpośredni pojedynek, gdzie przegrywający odpada, dramatyczne upadki (doświadczyła ich Jagna Marczułajtis) i oryginalne stroje zawodników, przy których przedstawiciele innych konkurencji wypadają szaro. W ogóle narciarstwo dowolne – także skoki akrobatyczne, jazda po muldach, ewolucje w rynnie (half-pipe) – i waląca z głośników muzyka kojarzy się bardziej z luzem, fantazją i swobodą niż bezwzględną walką o medale. Poza tym tylko w telewizorze na powtórkach w zwolnionym tempie można obliczyć, ile śrub i salt wykonał zawodnik w powietrzu.

3. Curling.

Dyscyplina wprost stworzona dla telewizji. Na ekranie widać napięcie rysujące się na twarzy sportowca toczącego 20-kilogramowy kamień, można obserwować, jak ten zmienia tor ślizgu i jak intensywnie i fantazyjnie inni zawodnicy o wyglądzie naszych cioć i wujków szczotkami szorują lód.

4. Narciarstwo klasyczne.

Nie ma telewizyjnego widowiska sportowego bez wielkich gwiazd. Dzięki sukcesom Adama Małysza skoki narciarskie stały się ulubionym sportem Polaków. Wysoką pozycję narciarstwo klasyczne zawdzięcza nie tylko skokom (Amerykanie pokazywali je tak sobie, niedościgłymi mistrzami pozostają tu Niemcy), ale uatrakcyjnieniu nudnych, wielogodzinnych biegów, choćby przez wprowadzenie wyścigów sprinterskich.

Polityka 9.2002 (2339) z dnia 02.03.2002; Tele Wizje; s. 95
Reklama