Wbrew obawom i silnej złotówce eksport ciągle rośnie – NBP podał, że po trzech miesiącach 2001 r. aż o 18 proc. Do ekspansji na rynki zagraniczne zmusza nasze firmy mały popyt krajowy, duszony m.in. wysokimi stopami procentowymi. Czy znaczy to, że jeśli kredyty stanieją – czego gospodarka przecież oczekuje – to wpływy ze sprzedaży za granicę zaczną maleć?
Taki scenariusz jest możliwy, chociaż niepożądany. Pożądany byłby inny – ażeby popyt krajowy wreszcie zaczął być ograniczany nie przez Radę Polityki Pieniężnej, ale przez rząd, który zdobędzie się na racjonalizację wydatków publicznych. Tylko czy przed wyborami jest to scenariusz możliwy?
Joanna Solska
Polityka
19.2001
(2297) z dnia 12.05.2001;
Komentarze;
s. 13