Gdy się obejrzę za siebie, widzę same prawie groby, poza - chwała Bogu - Pendereckim, Kilarem i Góreckim. Szumię niemal samotny, jak sosna zapomniana przez drwala na karczowisku życia, odkąd zmarła - już przed dwoma laty - moja wielka przyjaciółka, a współtwórczyni zespołu pieśni i tańca Mazowsze Mira Zimińska, a teraz umarł także twórca Śląska prof. Hadyna.
Zostały dwa osierocone zespoły, które dobiły się wielkiej międzynarodowej sławy. Czy wobec braku twórców i w odmiennym ustroju mają być likwidowane, czy też dalej tańczyć i śpiewać. Oto jest pytanie? Ponieważ osobiście nigdy nie należałem do żadnej partii, nawet do "Sodalicji Mariańskiej", a z kolejnymi rządami darłem koty już przed wojną (strajk w Operze Warszawskiej), przeto wydaje mi się, iż posiadam moralne prawo do przyjrzenia się wartościom obu grup i zastanowienia nad ich losem.
Zacznę od Tadeusza Sygietyńskiego - twórcy Mazowsza - bo i najstarszy (ur.
Polityka
4.1999
(2177) z dnia 23.01.1999;
Kultura;
s. 52