Archiwum Polityki

Ty nie masz nic, ja nie mam nic

Stanowili doborową ekipę: były wiceminister przekształceń własnościowych, byli prezesi ZUS i PLL LOT, kilku młodych rekinów finansjery. Kupili dwie zadłużone fabryki. Przekształcili je w kilkanaście małych spółek. Cały majątek przenieśli do jednej z nich. Reszcie zostały tylko długi.

Zakłady Przemysłu Bawełnianego Fasty w Białymstoku, uznawane w latach 60. za sztandarową inwestycję programu industrializacji ziem wschodnich, zostały sprzedane za 60 tys. zł. W czasach swej świetności zatrudniały ponad 7 tys. ludzi i produkowały kilka tysięcy kilometrów tkanin rocznie. Prywatyzacja zastała je z załogą liczącą zaledwie tysiąc osób i wielomilionowymi długami. Właściciel fabryki – XIII Narodowy Fundusz Inwestycyjny Fortuna – znalazł jednak na nią kupców. Okazali się nimi Wojciech Topiński, prezes ZUS na początku lat 90., oraz młody biznesmen Grzegorz Łukawski. Do Fastów trafili wprost z Krakowskiej Fabryki Aparatów Pomiarowych SA. Topiński pełnił tam funkcję prezesa, a następnie likwidatora spółki, Łukawski zaś był jego zastępcą. Ich rozstanie z krakowską spółką odbyło się w atmosferze skandalu. – Doprowadzili do strat, a następnie upadłości KFAP. Mimo to właściciel fabryki, V NFI Viktoria, przyznał prezesowi na odchodne nagrodę w wysokości 85 tys. zł, a jego zastępcy 65 tys. zł. Wprawdzie później sąd uznał, że nagrody przyznano bezpodstawnie, ale pieniądze do zakładu już nie wróciły – twierdzą działacze zakładowej komisji Solidarności w KFAP.

Zadłużone kupimy

W tym czasie XIII NFI Fortuna poszukiwał inwestora dla Fastów: – Topiński i Łukawski zgłosili chęć kupna zakładu. Sprzedaż trwa jednak kilka miesięcy. Żeby przyspieszyć przejęcie fabryki przez nich, zaproponowaliśmy im funkcje członków zarządu – mówi Jerzy Maślankiewicz, prezes XIII NFI. W ciągu pół roku członkowie zarządu stali się właścicielami 91 proc. akcji Fastów. – Uważaliśmy, że zakład sprzedano za tanio (przypomnijmy: cena wynosiła 60 tys. zł), ale po zapewnieniach o planowanej spłacie zadłużenia, rychłych inwestycjach i utrzymaniu zatrudnienia, daliśmy spokój – mówią związkowcy z Fastów.

Polityka 7.2002 (2337) z dnia 16.02.2002; Kraj; s. 32
Reklama