Archiwum Polityki

Ciało jednorazowego użytku. Jaki jest sens starzenia?

Rozmowa z prof. Ewą Sikorą z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego PAN w Warszawie o tym, czy starzenie ma sens

Marcin Rotkiewicz: – Jak pani jako biolog odpowiedziałaby na proste pytanie: po co się starzejemy?

Ewa Sikora: – Chce pan wiedzieć, dlaczego w toku ewolucji w ogóle pojawiło się coś takiego jak starzenie?

Czy za tym, bardzo przykrym dla nas, procesem kryje się jakikolwiek biologiczny sens?

Może zacznijmy od tego, że dla człowieka starzenie się i związane z nim choroby to stosunkowo nowe doświadczenie. Nasz gatunek liczy sobie około 150 tys. lat, a historia cywilizacji to zaledwie kilka tysięcy lat. Jej rozwój, zwłaszcza w ciągu ostatnich stuleci, sprawił, że doświadczamy starzenia się w stopniu nieznanym większości naszych przodków. Z powodu chorób, ataków drapieżników i innych szkodliwych czynników w zamierzchłych czasach człowiek żył średnio 40 lat. Dziś w wysoko rozwiniętych krajach żyjemy dwa razy dłużej. Pewien amerykański lekarz bardzo trafnie to określił: „Jesteśmy ludźmi z epoki kamienia w pociągu ekspresowym”.

Zwierzęta też się starzeją.

Ale tylko kilka gatunków żyjących na wolności wykazuje symptomy starości, np. słonie. Reszta po prostu nie dożywa sędziwego wieku.

To jednak nie wyjaśnia sensu starzenia.

Najbardziej przekonująca hipoteza mówi, że starość jest nierozerwalnie związana z rozmnażaniem płciowym. Płeć wyewoluowała najprawdopodobniej z dwóch powodów. Po pierwsze, by w wyniku mieszania materiału genetycznego różnych osobników szybciej pojawiały się u potomstwa nowe mutacje, mogące np. coś usprawnić w organizmie, wytworzyć jakąś nową korzystną cechę. Po drugie, zmienność genetyczna jest potrzebna w wyścigu z pasożytami, np. bakteriami lub wirusami. Można użyć takiej metafory, że dostają się one do naszego organizmu za pomocą chemicznego klucza.

Polityka 44.2009 (2729) z dnia 31.10.2009; Nauka; s. 70
Reklama