Czego się lękasz? Najczęściej wymieniamy raka i wirusa HIV. Wyparły one strach przed gruźlicą i kiłą, powszechny na poprzednim przełomie stuleci. Czas, w którym żyjemy, i przynależność do określonego kręgu kulturowego uwalniają nas od jednych lęków, aby osaczyć nowymi zagrożeniami.
Historię lęku prześledził Theodore Zeldin, wykładowca St. Anthony's College w Oksfordzie, w wydanej również w Polsce książce „Intymna historia ludzkości”.
Świat się wali
Z sondaży opinii Amerykanów wynika, że do największych udręk społeczeństwa, traktującego siebie jako wzorzec współczesnej demokracji, należy obawa o reputację (Co inni o nas myślą?), troska o poprawność, strach przed krytyką – bez względu na jej faktyczny zasięg. Stąd rosnąca ciągle rola dziedziny zwanej public relations. Jej specjaliści stają się kreatorami wzorców zachowań nie tylko we współczesnym biznesie i rozrywce, ale także w polityce i religiach. Tym staraniom o jak najkorzystniejszy image towarzyszy przekonanie, że współcześnie wszystko staje się zbyt skomplikowane. Fundamentaliści różnych orientacji mają na to jedną receptę: powrót do tradycyjnych wartości. Pomysł wydaje się tym atrakcyjniejszy, im mniej wiemy o świecie, a zwłaszcza o dziedzictwie przeszłości – nie tylko tej najbliższej, zamkniętej w doświadczeniach dwóch–trzech pokoleń naszego kręgu kulturowego, ale i znacznie dalszej, kształtowanej przez wielkie cywilizacje przeszłości. Im więcej wiemy, tym wyraźniej widać zarówno powtarzalność lęków (podczas panowania dynastii Ming w Chinach mówiono, że „świat się wali” z powodu bezradności biurokracji wobec rosnącej przestępczości), jak i złudność przekonania, że magiczny zwrot ku „tradycyjnym wartościom” uczyni bezpieczniejszym świat współczesny.