Archiwum Polityki

Astronomiczna kradzież

Z biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie skradziono egzemplarz opublikowanego w 1543 r. dzieła Mikołaja Kopernika “O obrotach sfer niebieskich". Okazało się, że to już czwarta taka kradzież w ostatnim czasie. Wcześniej prace wielkiego astronoma utraciły biblioteki w Kijowie (także pierwsze wydanie) oraz Sankt Petersburgu i Brnie (wydanie drugie z XVII wieku). Przypadek to czy zorganizowane przestępcze przedsięwzięcie?

Na razie wiadomo tylko, że przeciętny człowiek może wynieść za pazuchą książkę wartą 250-600 tys. marek niemieckich (różne źródła są tu wyjątkowo niezgodne w szacunkach). Dyrektorzy największych bibliotek w kraju gorąco zaprzeczają, że u nich mogłoby zdarzyć się coś podobnego. - Skradziono książkę z najbiedniejszej biblioteki w Krakowie - mówi Kazimierz Zamorski, dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej. - Dziwię się kolegom, którzy zapewniają, że im się to nie przytrafi. Ja, mimo że w naszej bibliotece udało się uniknąć kradzieży, nie mogę spać spokojnie.

Śledztwo ustali, kto zawinił. Trzeba jednak pamiętać, że biblioteka PAN należy do wyjątkowo zaniedbanych. Znajduje się w budynku ogólnodostępnym, w którym m.in. mieści się restauracja. Nie posiada kamer, bramek sygnalizujących kradzież, strażników i specjalnej czytelni przeznaczonej do korzystania z najcenniejszych zbiorów. Mimo corocznych próśb szefowej biblioteki Karoliny Grodziskiej, biuro finansowe PAN nie przyznało funduszy na odpowiednie zabezpieczenia

Przy okazji podobnych kradzieży zawsze pojawiają się pytania właśnie o zabezpieczenie zbiorów. Polska nie jest krajem szczególnie bogatym w biblioteczne rarytasy. Trochę skarbów jednak posiadamy, np. oryginał Bogurodzicy, rękopis “De revolutionibus..." Kopernika oraz liczne manuskrypty Bacha, Mozarta, Beethovena, Goethego, rękopis Kazań Świętokrzyskich z przełomu XIII i XIV wieku, Psałterz Floriański z XIV wieku i rękopisy Mikołaja Reja.

Sprawa pierwsza, to bezpieczeństwo przy przechowywaniu cennych książek. Z tym nie jest najgorzej. Większe biblioteki dysponują specjalnymi sejfami, systemami alarmowymi, odpowiednimi pomieszczeniami, zatrudniają strażników. Wrogiem nie są złodzieje, ale raczej czas, wilgoć, książkożerne drobnoustroje, na walkę z którymi nie ma pieniędzy.

Polityka 49.1998 (2170) z dnia 05.12.1998; Wydarzenia; s. ${issuePage}
Reklama