Archiwum Polityki

Udawanie Salomona

Pielęgniarki zagroziły, że w ramach strajku mogą odejść nawet od łóżek pacjentów. Bożena Banachowicz, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, nie chciała powiedzieć dziennikarzom, jaką formę przyjmie strajk zapowiadany po sobotnich niepowodzeniach w rozmowach z rządem. Brak pozytywnych rezultatów w negocjacjach z władzą wykorzystał natomiast Andrzej Lepper odwiedzający protestujące pielęgniarki zachęcając je do wspólnych działań. Wśród kilkudziesięciu osób prowadzących od 20 maja pikietę pod Ministerstwem Pracy 11 głoduje.

Można zarzucać pielęgniarkom, jak zresztą większości pracowników ochrony zdrowia, nieprzygotowanie do reformy, chęć zakonserwowania starego porządku oraz ślepą wiarę w odpowiedzialność rządu za los szpitali i przychodni. Chcemy reformy zdrowia - jeszcze niedawno wołały pielęgniarki. Z lepszymi warunkami pracy, ale bez racjonalizacji zatrudnienia i podjęcia ryzyka pracy na indywidualnych kontraktach.

Wiele w tym winy rządu. Obiecywał po wprowadzeniu ubezpieczeń złote góry, ale nie zadbał o pozyskanie sojuszników dla swoich koncepcji. Z protestów, które wybuchły w ochronie zdrowia na początku roku, nie wyciągnął żadnych wniosków. Udało się odeprzeć napór anestezjologów, ale nie starczyło pary do rozmów z pielęgniarkami. Styczniowe porozumienie podpisano w pośpiechu, byle tylko panie wyniosły się z okupowanego budynku Ministerstwa Zdrowia. Po pięciu miesiącach okazało się, że porozumienie z rządem jest nic nie warte.

Czy rząd wierzył w dane wtedy gwarancje? Podpisami trzech ministrów - z których notabene dwóch już ministrami nie jest - zagwarantował waloryzację płac. Jak by nie analizować tego zapisu pod względem semantycznym, jest on dla pracowników ochrony zdrowia oczywisty: rząd gwarantuje, więc daje. I dał (150 mln zł) tak jak mógł - kasom chorych, a te przekazują je dyrektorom szpitali i przychodni nie żądając w zamian żadnych zobowiązań, iż przyznane kwoty rzeczywiście trafią na konta pracowników, a nie rozejdą się na inne cele związane z funkcjonowaniem placówek.

Trzy czwarte dyrektorów twierdzi, że dostało na ten rok mniej pieniędzy niż w ubiegłym roku, gdy ochrona zdrowia nie była jeszcze finansowana z 7,5 proc. składki ubezpieczeniowej.

Polityka 25.1999 (2198) z dnia 19.06.1999; Wydarzenia; s. 16
Reklama