Archiwum Polityki

Perswazje i wycinki

Donosiciel - tak kiedyś proponowano nazywać listonosza, argumentując, że słowo listonosz jest niezgodne z duchem języka polskiego i dezinformuje, ponieważ listonosz roznosi nie tylko listy. Projekt nie przyjął się. Protestowali listonosze, którzy nie chcieli być kapusiami.
Donosiciel nie był człowiekiem przyzwoitym. Donos był uważany za czynność haniebną, nawet jeśli motywy donosu były zacne.

Rok 1880. Petersburg jest wstrząsany zamachami na wysokich funkcjonariuszy władzy. Następuje wybuch w Pałacu Zimowym, gdzie mieszka car. Publicysta Aleksy Suworin rozmawia z wielkim pisarzem Fiodorem Dostojewskim. Obaj są przeciwnikami zamachów. Rozpatrują taką sytuację: oto przypadkowo podsłuchali rozmowę ludzi przygotowujących nowy wybuch w Pałacu Zimowym. Dostojewski pyta: "Czy poszlibyśmy do Pałacu Zimowego, żeby uprzedzić o wybuchu, albo czy zwrócilibyśmy się do stójkowego, żeby tych ludzi aresztował? Czy pan by poszedł?" "Nie - odpowiada Suworin. - Ja bym nie poszedł". Dostojewski: "Ani ja. Dlaczego? Z obawy, żeby nie obwołano mnie donosicielem. Ogłoszą w gazetach: Dostojewski wskazał zbrodniarzy. A czy to moja sprawa? To sprawa policji. Od tego ona jest. Za to jej płacą. Liberałowie by mi tego nie wybaczyli. Zadręczyliby mnie. Doprowadzili do rozpaczy".

Mija pół wieku. Petersburg, który nazywa się Leningradem, jest miastem zmrożonym strachem. Ludzie mówią szeptem. Sąsiedzi boją się sąsiadów, rodzice - dzieci. Każdy może na każdego donieść. Z donosami trzeba się spieszyć, bo jeśli nie doniesiesz ty, doniosą na ciebie. Donos przestaje być wynaturzeniem. Staje się zjawiskiem naturalnym. Nie jest czymś, co występuje sporadycznie. Donosów jest masa. Donos nie jest już faktem i aktem aspołecznym, ale podstawą totalitarnego ładu społecznego. Nie czynem haniebnym, ale chwalebnym. Szczytnym obowiązkiem społecznym.

Rok 1939. Tragiczny dla Polski wrzesień. Po klęsce militarnej następuje klęska moralna. Nie tylko szumowiny, ale też tzw. ludzie przyzwoici płaszczą się przed okupantem. Wzbiera fala donosicielstwa. Kazimierz Wyka w pisanym na gorąco i na bieżąco "Pamiętniku po klęsce" notuje: "Od pierwszych dni wkroczenia Niemców obserwujesz tę plagę i nie umiesz wytłumaczyć sobie jej przyczyn.

Polityka 39.1999 (2212) z dnia 25.09.1999; Perswazje i wycinki; s. 56
Reklama