Archiwum Polityki

Łagodny jak baranek

++

Kiedy w 1995 r. duet Lamb zaczynał karierę, proponował własną niepokorną wersję trip hopu. Dzisiaj bardziej awangardowy nerw ustąpił miejsca popowej łagodności. Jednak to pop ambitny, daleki od tandety. Rezygnując z niszowości Lamb zatraciło dawną wyrazistość. Jest co prawda trochę podskórnej zadziorności, ale przykrytej gęsto tkanymi eterycznymi melodiami, którym nastroju dodaje piękny głos Lou Rhodes. Płyta bliska jest klimatom wykonawców, jak Laika, Alpha, Goldfrapp czy Björk. I może czasami zbyt bliska. Jak krótko zrecenzowała tę płytę moja żona: bardzo piękne, ale mam wrażenie, że to wszystko już gdzieś słyszałam. Faktycznie, rewolucji z tego nie będzie, jednak łowcy pięknych kobiecych głosów i delikatnych harmonii będą szczęśliwi.

„Between Darkness and Wonder” Mercury

Polityka 1.2004 (2433) z dnia 03.01.2004; Kultura; s. 53
Reklama